Mistrzejowiczanin napisał(a):
Zresztą tym tokiem myślenia, to zajezdnie powinny być lokowane w ścisłym centrum, by jak najkrótsza była droga na wyjazdówki
Guzik prawda. Po pierwsze w ścisłym centrum mamy stosunkowo mało autobusów, po drugie mamy tam mało pętli (a autobusy z reguły zaczynają na pętlach).
Mistrzejowiczanin napisał(a):
Zajezdnie zawsze lokuje się na obrzeżach, by nie marnować cennego gruntu w obszarze zurbanizowanym, a wyjazdówki są normalną sprawą i wszystko jest wkalkulowane.
No i właśnie zajezdnie jak najbardziej powinny być na obrzeżach, dlatego zaproponowałem Tonie, co zignorowałeś i wyjeżdżasz ze ścisłym centrum i Olszą...
Kluczowe jest to, żeby zajezdnie były porównywalnej wielkości i rozparcelowane równomiernie po mieście. Czego obecnie nie ma z dwiema zajezdniami w szeroko pojętym Podgórzu i brakiem jakiejkolwiek w szeroko pojętej Krowodrzy / Bronowicach. Większa liczba równomiernie rozmieszczonych zajezdni to też między innymi krótszy czas dojazdu podmiany / rezerwy / zatramwaju tam gdzie jest potrzebny.
Mistrzejowiczanin napisał(a):
A, to już inna sprawa, chociaż elektrownie cieplne przez swoją nieekonomiczność produkują również mnóstwo prądu, który nie zostaje na nic spożytkowany, idzie wniwecz, tak czytałem, więc szczególnie więcej smrodu nie przybędzie.
Każde elektrownie muszą produkować tyle energii ile jest aktualnie konsumowane. To wynika bezpośrednio z tego że energię elektryczną bardzo trudno jest zmagazynować. Jedną z metod ku temu to tzw. elektrownia szczytowo-pompowa, która de facto nie jest elektrownią tylko wielkim akumulatorem. Niestety takich obiektów mamy tyle w kraju stanowczo za mało (wg wikipedii sześć).
Oczywiście różne typy elektrowni mają różne tempo i koszty dopasowywania swojej produkcji do bieżącego zużycia i węglowe są tu szczególnie nieadaptacyjne, bo wiąże się to z rozruchem bądź wygaszaniem części generatorów co jest długotrwałe, a jeśli wiadomo że zużycie wkrótce znów wzrośnie - nieopłacalne. Dlatego wszystkie te akcje typu "wyłącz światło na 5 min, pomożesz planecie" to kpina sprowadzająca się do tego, że elektrownie mają dodatkowy problem i muszą uruchomić wszystkie możliwe rezystory, żeby nadmiarową energię spożytkować.
Choć i tak dobrze, że nie mamy szczególnie dużo elektrowni wiatrowych, bo one produkcję energii mają zupełnie losową i bez magazynowania to w ogóle nie jest w stanie funkcjonować. Duńczycy tego pełno narobili i gdy mają nadmiar energii bo wiatraki jej dużo generują a jest np. środek nocy, to sprzedają ją Niemcom, a gdy są godziny szczytu a w Danii wiatru brak, to wtedy muszą tą energię kupić, oczywiście po znacznie wyższej stawce.