Kaszmir pisze:Idąc tym tropem, ktoś mógłby powiedzieć że do pętli "Golkowice" też fizycznie nie da się dojechać nie wyjeżdżając do strefy aglo bo przecież pętla fizycznie znajduje się kilkanaście metrów za granicą Krakowa.
Bo pętla Golkowice znajduje się poza granicami Krakowa, podobnie jak pętla Pękowice i dla mnie to zawsze będzie jedną wielką niesprawiedliwością, że jedną łaskawie "podciąga się" pod Kraków, a drugiej mówi się "takiego wała".
Kaszmir pisze:I do tego piję. Fizyczność nie ma tu znaczenia, a jedynie wola urzędników. Gdyby chcieli, to mogliby nawet i Kocmyrzów sobie uznać za strefę miejską.
No właśnie nie do końca. Gdyby mogli uznawać gminy ościenne za strefę miejską, to już dawno byśmy mieli strefę miejską w Balicach przy lotnisku, a być może i w Wieliczce. I strefa miejska przecież BYŁA w Balicach. I komuś takie uznawanie wg braku sztywnych zasad zaczęło przeszkadzać i zdaje się że rozporządzeniem Rady Miasta (?) przyjęto, że strefa I jest TOŻSAMA z granicami administracyjnymi miasta Krakowa. Co jest dość fizyczne.
Kaszmir pisze:Ok, tylko to nic nie zmienia bo takie "735" - choć fizycznie tak jak piszesz będzie wyjeżdżać poza granicę - to poza Krakowem nie będzie miało żadnego przystanku, dlatego jak najbardziej będzie miejskie. Znów, dlatego że o "miejskości" linii czy przystanku nie zawsze decyduje fizyczne położenie w/poza Krakowem, a opinia urzędników.
No i tutaj również opinia nie ma nic do rzeczy, bo "735" w zupełności spełnia kryterium linii miejskiej, to znaczy posiada wszystkie przystanki wewnątrz granic miasta Krakowa (zakładając że przystanek Golkowice znajduje się wewnątrz granic Krakowa, z czym się osobiście nie zgadzam). Bo każda linia składa się z przystanków jako punktów, a nie odcinków łączących te przystanki. Jeśli jakaś ulica jest rozkopana i autobus musi nadkładać drogi z racji objazdu drogowego, ale obsłuży wszystkie przystanki wyszczególnione w rozkładzie, to w świetle zasad KMK to nie jest zmiana trasy.
I tu nie ma żadnych opinii przegłosowanych przez trzyosobowe konsylium, tylko jasne i przejrzyste zasady.
Kaszmir pisze:A ja "a nie mówiłem", że nie będzie żadnego problemu z wjazdami kieszeniowymi "754" do Grabówek?
Teraz to chyba sobie ze mnie żarty stroisz. Nie ma problemu z wjazdami kieszeniowymi "754" do Grabówek? Tylko pod warunkiem, że czepiamy się ilości to wtedy masz rację - nie ma problem
u, bo są problem
y. Które tomta1 dość jasno wyłuszczył.
Przede wszystkim, przez ten wjazd kieszeniowy "754" musi mieć obsługę choć jednego przystanku poza granicami miasta, co zgodnie z przyjętymi zasadami czyni go linią aglomeracyjną i pasażerowie jadący z Krakowa do Krakowa muszą korzystać z biletów aglomeracyjnych. Tylko dlatego, że pasażerowie z tego jednego przystanku poza miastem muszą korzystać z biletów aglomeracyjnych, a nie ma ŻADNEJ PODSTAWY PRAWNEJ która by mówiła, że przebywając w miejscu X możesz mieć bilet na I strefę jeśli jedziesz do punktu Z bądź musisz mieć bilet na strefę II jeśli jedziesz do punktu Y. Nigdzie w przepisach nie jest uregulowany cel podróży, a jedyne co jest istotne to miejsce kontroli.
I jeśli twierdzisz że takim "220A" można dojechać do przystanku Tonie Gliniki na bilecie miejskim, to w świetle równych zasad również powinno być można dojechać "754" do Zbydniowic oraz "203" z Tyńca do Sidziny. Bo również nie ma żadnej podstawy prawnej która by narzucała limit w metrach / kilometrach / przystankach mówiący o tym, że jeśli linia na więcej niż x m/km/przystanków opuszcza Kraków, to przestaje być miejska.
I to że "754" staje się linią aglomeracyjną wielkim szokiem nie jest. Ale to, że przystanki Zbydniowice, Zbydniowicka i Golkowice są w różnej strefie biletowej w zależności od tego z jakiej linii i z jakiego typu biletu (jednorazowy/okresowy) się korzysta uważam za kuriozum miesiąca. Jest to jawne pogwałcenie zasady, że przystanki znajdujące się na terenie miasta Kraków są zawsze w strefie miejskiej.
Kaszmir pisze:"A nie mówiłem", że kontrolerzy nie są wyznacznikiem regulaminu, bo sami go czasem nie znają?
Przecież ja nigdzie tego nie negowałem, bo mi zupełnie nie o to chodzi. Mi chodzi o to, że jakiekolwiek prawo, żeby mogło być egzekwowane musi być jasne i klarowne. A jak wspomniałem wyżej, nie dość że w wielu kwestiach podstawa prawna NIC nie definiuje, to jeszcze organizator dodaje swoje reguły które są sprzeczne z przyjętymi. Trudno więc edukować kontrolerów z przepisów nieprecyzyjnych bądź wzajemnie ze sobą sprzecznych, więc siłą rzeczy w takich właśnie kwestiach spornych można się podetrzeć regulaminem i jedyne co pozostaje to właśnie opinia kontrolera.
I uważam, że rozwiązanie zastosowane w przypadku "754" jest skandaliczne. Może i ofiar jest miało, bo trzy przystanki i tylko pasażerowie z jednorazowych, ale jednak. Uważam że w takiej sytuacji powinno się chociażby uruchomić oddzielne, miejskie "745" nie posiadające żadnego przystanku poza Krakowem, a dla tych kursów przez Grabówki uruchomić oddzielne "754". Wówczas skandal ograniczałby się do sześciu kursów w niedzielę, trzech przystanków i biletów jednorazowych. A gdyby kursy wariantowe zrealizować jako dodatkowe wydłużenie kilku kursów "214" do Zbydniowic przy zachowaniu wszystkich kursów "754" na podstawowej trasie, to skandalu nie byłoby wcale.