Tak, tylko opóźnienia o których piszesz wynikają z warunków ruchu, teoretycznie niezależnych od organizatora i przewoźnika.
Pytanie natomiast jak traktować fakt, gdzie organizator sprzedaje Ci np. bilet 20 minutowy, w rozkładzie masz czas przejazdu dajmy na to 18 min, więc teoretycznie mógłbyś zdążyć, ale w rzeczywistości, z uwagi na wprowadzone ograniczenia, zgodnie z prawami fizyki, czas przejazdu wynosi np. min. 23 min.
Innymi słowy, czas przejazdu wynosi 23 min, ale w rozkładzie ktoś z premedytacją podaje kłamstwo w postaci 18 min, który to czas
NIGDY nie może zostać zachowany, bo nawet w idealnych warunkach nie da się fizycznie przejechać tego odcinka w rozkładowym czasie.
Ot, bardziej jaskrawy przykład, masz np. firmę transportową obsługującą trasę Krk - Waw. Odległość ok. 300 km, jeździsz autobusami DK7 + S7. I puszczasz w świat reklamy "
Tylko u nas najszybsze na rynku kursy Kraków - Warszawa, czas przejazdu autobusem 1,5h". Pakujesz ludzi do autobusu, mówisz im "tak tak, dojedziemy w 1,5h, bilet 2,5h za 30 zł", przy czym doskonale zdajesz sobie sprawę, że to totalna bujda. No ale jak już ludzie wsiądą, to przecież nie uciekną po drodze... A potem gdzieś w okolicach Kielc mówisz pasażerom "Wiecie Państwo co, kupiliście bilety za 30 zł, ale to są bilety ważne tylko 2,5h, więc musicie dopłacić jeszcze kolejne 30 zł za kolejne 2,5h".

Co innego, gdyby przekroczenie czasu przejazdu wynikało z warunków drogowych, a co innego, gdy ktoś z premedytacją oszukuje klienta, prawda?
A ZIKiT dokładnie to samo robi teraz w kontekście biletów czasowych...
I w przypadku taryfy czasowej, jaka obowiązuje w Krakowie, coraz bardziej zaczyna mi się wydawać, że obecna sytuacja i CELOWE działanie organizatora wraz z przewoźnikiem, to CELOWE wprowadzanie klientów w błąd i ktoś za to powinien odpowiedzieć.