Belgia
Moderator: Moderatorzy
Belgia
Dwa wybuchy na lotnisku Zaventem w Belgii. Eksplozja na stacji metra. Rośnie liczba ofiar, Polacy wśród rannych
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... rze/x58403
Dwie eksplozje z zamachowcami samobójcami na lotnisku, 14 w stacjach metra, a liczba ofiar z pewnością jeszcze urośnie. Strach pomyśleć, co będzie się działo na Balicach i w Krakowie w lipcu, w trakcie Światowych Dni Młodzieży. Tym bardziej, że do naszego miasta przyjadą chrześcijanie, a wszyscy wiemy, jaki stosunek do naszej wiary mają wyznawcy islamu... Cóż, obyśmy to my nie zbierali skutków multi-kulti w Europie...
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... rze/x58403
Dwie eksplozje z zamachowcami samobójcami na lotnisku, 14 w stacjach metra, a liczba ofiar z pewnością jeszcze urośnie. Strach pomyśleć, co będzie się działo na Balicach i w Krakowie w lipcu, w trakcie Światowych Dni Młodzieży. Tym bardziej, że do naszego miasta przyjadą chrześcijanie, a wszyscy wiemy, jaki stosunek do naszej wiary mają wyznawcy islamu... Cóż, obyśmy to my nie zbierali skutków multi-kulti w Europie...
- Mistrzejowiczanin
- Dyrektor
- Posty: 3920
- Rejestracja: 24 lip 2014, o 22:35
- Lokalizacja: Kraków - Mistrzejowice
Belgia
Otóż to. Nie chcę być złym prorokiem, ale właśnie tego typu zamachy, jak ten dzisiejszy mogą być próbą przed ŚDM w Krakowie. Takie wydarzenie jak właśnie te dni młodzieży to dla tych szaleńców okazja nie do zmarnowania.Festence pisze:Strach pomyśleć, co będzie się działo na Balicach i w Krakowie w lipcu, w trakcie Światowych Dni Młodzieży. Tym bardziej, że do naszego miasta przyjadą chrześcijanie, a wszyscy wiemy, jaki stosunek do naszej wiary mają wyznawcy islamu... Cóż, obyśmy to my nie zbierali skutków multi-kulti w Europie...
Linia 14 z taborem mieszanym NGT6 i NGT8, Linia 52 w Krakowiakach i NGT8, stanowcze NIE dla bezzasadnej faworyzacji Krowodrzy Górki pod względem taborowym, NIE dla tuneli tramwajowych zamiast metra !!!
Belgia
Właśnie szansa na zamachy podczas ŚDM czy Euro we Francji jest paradoksalnie mniejsza. W przypadku akcji terrorystów najważniejsze jest zaskoczenie, a w Krakowie będzie mnóstwo służb i właśnie za sprawą tego, że ataki będą "oczekiwane", to trudniej będzie terrorystom działać. Porównajcie to do np. Powstania Warszawskiego - ważne było zaskoczenie, nikt nie chciał uderzać na Niemców, którzy byliby w pełnym uzbrojeniu gotowi do odparcia ataku.
A dziś sytuacja była odwrotna - o zamachach w Paryżu już zapomniano, zaczynał się zwykły, najzwyklejszy dzień. Czujność została uśpiona.
Problem jest w tym, że pokój w Europie Zach. zapanuje tylko w przypadku ziszczenia się jednego z tych 2 scenariuszy:
1) biali Europejczycy idą po rozum do głowy i REALNIE zamykają granice UE prześwietlając przy tym wszystkich, którzy przybyli do wspólnoty w ciągu ostatnich, powiedzmy, 10 lat.
2) za sprawą nieubłaganej demografii Mahometanie przejmują władzę w Europie urządzając w niej swój wymarzony "dar al-Islam" - "świat pokoju". Chrześcijanie, a przede wszystkim różnego rodzaju ateiści, homoseksualiści itd mogą już żegnać się z życiem.
A dziś sytuacja była odwrotna - o zamachach w Paryżu już zapomniano, zaczynał się zwykły, najzwyklejszy dzień. Czujność została uśpiona.
Problem jest w tym, że pokój w Europie Zach. zapanuje tylko w przypadku ziszczenia się jednego z tych 2 scenariuszy:
1) biali Europejczycy idą po rozum do głowy i REALNIE zamykają granice UE prześwietlając przy tym wszystkich, którzy przybyli do wspólnoty w ciągu ostatnich, powiedzmy, 10 lat.
2) za sprawą nieubłaganej demografii Mahometanie przejmują władzę w Europie urządzając w niej swój wymarzony "dar al-Islam" - "świat pokoju". Chrześcijanie, a przede wszystkim różnego rodzaju ateiści, homoseksualiści itd mogą już żegnać się z życiem.
Oficjalna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Belgia
Niestety podczas ŚDM trzeba przygotować się na najgorsze. Jak w tym mieście urzędnicy mają problemy z największymi głupotami, to co dopiero przy tak ogromnym przedsięwzięciu jak ŚDM. Pani Kempa ostatnio opowiadała jak to wspaniale jesteśmy przygotowani, a prawda jest taka że jesteśmy w czarnej d*pie. Mam kilku znajomych w policji i ponoć brakuje aż połowy wolontariuszy, trzeba ściągać policjantów z innych miejsc i są jakieś problemy z zakwaterowaniem ich wszystkich. Jak nie będzie zamachu to to będzie chyba jakiś cud.
Belgia
Prawda jest taka, że jakikolwiek by rząd nie był, cokolwiek służby mogłyby zrobić, lub nie zrobić, to i tak nie jesteśmy w stanie być bezpiecznym w 100%. Światowe Dni Młodzieży to jest zbyt duże przedsięwzięcie, na otwartym terenie, aby móc zagwarantować bezpieczeństwo mieszkańcom i pielgrzymom w aktualnej sytuacji.
Ostatnie posty zeszły tylko na temat ŚDM, więc prosiłbym o opinię moda, czy nie lepiej przenieść do tematu ŚDM.
Ostatnie posty zeszły tylko na temat ŚDM, więc prosiłbym o opinię moda, czy nie lepiej przenieść do tematu ŚDM.
Belgia
Trochę to smutne. Mieszkałem w Brukseli jakiś czas 12 lat temu i to już nie jest to samo miasto.
"W przypadku, jeśli przetarg wygrywa przewoźnik prywatny (co wymaga ustalenia kryteriów rzeczywiście umożliwiających konkurencję) – średnia oszczędność względem przyznania zadania przewoźnikowi komunalnemu z wolnej ręki wynosi 1,12 - 1,13 zł"
Belgia
Policjantów "z innych miejsc" to trzeba ściągać jak przyjeżdża do Zakopanego kilkanaście tysięcy ludzi na skoki, już nie mówiąc o feriach. Więc to, że na ŚDM będzie chmara policji z całej Polski jest oczywiste i nie jest to żaden powód do paniki.bomsiarz pisze:Niestety podczas ŚDM trzeba przygotować się na najgorsze. Jak w tym mieście urzędnicy mają problemy z największymi głupotami, to co dopiero przy tak ogromnym przedsięwzięciu jak ŚDM. Pani Kempa ostatnio opowiadała jak to wspaniale jesteśmy przygotowani, a prawda jest taka że jesteśmy w czarnej d*pie. Mam kilku znajomych w policji i ponoć brakuje aż połowy wolontariuszy, trzeba ściągać policjantów z innych miejsc i są jakieś problemy z zakwaterowaniem ich wszystkich. Jak nie będzie zamachu to to będzie chyba jakiś cud.
Nie wiem też co w kwestii bezpieczeństwa pod kątem ataków terrorystycznych zmienia ilość wolontariuszy (chyba, że mają być jacyś uzbrojeni wolontariusze, o których nie wiem ), czy też problemy z zakwaterowaniem.
Porównanie głupot urzędników do organizacji ŚDM też trochę nie na miejscu. Myślisz, że pan Józek i pan Antek z ZIKiTu odpowiadają za bezpieczeństwo uczestników ŚDM czy VIPów? Takie rzeczy robi policja, służby i inni tacy panowie, którzy robiliby to niezależnie od tego czy pan Józek potrafi stworzyć priorytet dla tramwajów a pan Antek wydaje beznadziejne pozwolenia na budowę.
Nie wykluczam prób zamachów czy zamachów w trakcie ŚDM, ale generalnie zgadzam się z opinią @Castaway
Chociaż porównanie do PW już mi się podoba mniej, ale to nie temat na historię Polski .Castaway pisze:właśnie za sprawą tego, że ataki będą "oczekiwane", to trudniej będzie terrorystom działać.
Belgia
I to jest poniekąd sedno zagrożenia. Policja rzuci wszystkie siły na ŚDM w Krakowie, na tymże wydarzeniu skupią się wszystkie media itd. tymczasem setki miast w Polsce będą niemalże "gołe". I wówczas taki terrorysta wysadza lotnisko w Warszawie czy Szczecinie a policja w głębokim szoku bo spodziewała się zamachu w Krakowie. Terrorysta, mimo iż z definicji ma nie po kolei w głowie, to jednak dobrze wie, że zawsze należy uderzać w najsłabszy punkt.aislinnek pisze:Więc to, że na ŚDM będzie chmara policji z całej Polski jest oczywiste i nie jest to żaden powód do paniki.
Belgia
Ale mi chodzi o to że są problemy z zakwaterowaniem. Po prostu już nie ma gdzie, a przecież muszą gdzieś spać w możliwie przyzwoitych warunkach.aislinnek pisze:Policjantów "z innych miejsc" to trzeba ściągać jak przyjeżdża do Zakopanego kilkanaście tysięcy ludzi na skoki, już nie mówiąc o feriach. Więc to, że na ŚDM będzie chmara policji z całej Polski jest oczywiste i nie jest to żaden powód do paniki.
Oczywiście że nic, ale jednak jest ich mało, nie tyle ile by chciano by ich było.aislinnek pisze:Nie wiem też co w kwestii bezpieczeństwa pod kątem ataków terrorystycznych zmienia ilość wolontariuszy (chyba, że mają być jacyś uzbrojeni wolontariusze, o których nie wiem ), czy też problemy z zakwaterowaniem.
To w takim razie jak to będzie wyglądać? ZIKiT decyduje jakie drogi będą zamknięte, a które nie? No i za KM też ktoś musi odpowiadać. Wystarczy spojrzeć na to co się stało jak zamknięto estakadę Obrońców Lwowa. Całe południe sparaliżowane. Tam gdzie przydałyby się Buspasy ich nie ma (pamiętam o Buspasie na Kamińskiego) i brak większego zachęcenia kierowców do przesiadki do zbiorkomu. I to wszystko z powodu ważnej estakady. A co będzie jak zamkną najważniejsze ulice w Krakowie? Paraliż paraliży gwarantowany.aislinnek pisze:Porównanie głupot urzędników do organizacji ŚDM też trochę nie na miejscu. Myślisz, że pan Józek i pan Antek z ZIKiTu odpowiadają za bezpieczeństwo uczestników ŚDM czy VIPów? Takie rzeczy robi policja, służby i inni tacy panowie, którzy robiliby to niezależnie od tego czy pan Józek potrafi stworzyć priorytet dla tramwajów a pan Antek wydaje beznadziejne pozwolenia na budowę.
Wszystko sprowadzasz do bezpieczeństwa, fakt jest to rzecz najważniejsza, ale trzeba patrzeć na wszystko.
Belgia
Może dlatego, że dyskusja rozpoczęła się od zamachów w Belgii i toczyła się tylko i wyłącznie w kontekście zagrożenia terrorystycznego w trakcie ŚDM. O organizacji ruchu napisano dziesiątki postów w odpowiednim temacie, więc nie ma co rozmawiać o wolontariuszach i zmianach w komunikacji - nie będę się do tego odnosił tutaj.bomsiarz pisze:Wszystko sprowadzasz do bezpieczeństwa, fakt jest to rzecz najważniejsza, ale trzeba patrzeć na wszystko.
Trochę szukanie teorii spiskowych. Oczywiście nigdy nie można tego wykluczyć, ale równie dobrze można sobie pomyśleć, że wszyscy spodziewają się ataku w Polsce, więc zamachy będą we Francji czy Hiszpanii.Cukier pisze: to jest poniekąd sedno zagrożenia. Policja rzuci wszystkie siły na ŚDM w Krakowie, na tymże wydarzeniu skupią się wszystkie media itd. tymczasem setki miast w Polsce będą niemalże "gołe". I wówczas taki terrorysta wysadza lotnisko w Warszawie czy Szczecinie a policja w głębokim szoku bo spodziewała się zamachu w Krakowie. Terrorysta, mimo iż z definicji ma nie po kolei w głowie, to jednak dobrze wie, że zawsze należy uderzać w najsłabszy punkt.
- Locutus
- Moderator
- Posty: 7982
- Rejestracja: 19 wrz 2009, o 08:40
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Belgia
ŚDM są niewątpliwie kuszącym celem, jednocześnie Polska jest takim trochę zad***em na mapie świata, o którym pewnie w ISIS nawet nie słyszeli, a fakt, że niemalże nie ma w tym kraju imigrantów z krajów arabskich sprawi, że nie będzie komu przygotowywać zamachu.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
Komunikacja miejska ma być dla ludzi. Nigdy na odwrót.
- Coffee
- Wisielec pomostowy
- Posty: 6573
- Rejestracja: 15 wrz 2009, o 15:59
- Lokalizacja: Kraków - Borek Fał.
- Kontakt:
Belgia
Polska też jest mało opłacalnym celem, bo nie posiadamy żadnych dóbr (jak złota, gazu czy ropy), które można w łatwy sposób wykraść i przepchnąć przez czarny rynek. Do tego ewentualny atak na Papieża skończyłby się ewentualnym przyśpieszeniem konklawe... Jednym zdaniem: Nie miałoby to żadnego ekonomicznego wymiaru.
Ja tylko chciałbym alby Europa w końcu się obudziła i przestała być mięsem armatnim dla USA. Ilekroć USA zaczyna swoje działania, tyle razy Europa dostaje tak w d**ę, że zbiera się po tym latami.
Ja tylko chciałbym alby Europa w końcu się obudziła i przestała być mięsem armatnim dla USA. Ilekroć USA zaczyna swoje działania, tyle razy Europa dostaje tak w d**ę, że zbiera się po tym latami.
Ich will dass ihr mir vertraut
Ich will dass ihr mir glaubt
Ich will eure Blicke spüren
Jeden Herzschlag kontrollieren
- Locutus
- Moderator
- Posty: 7982
- Rejestracja: 19 wrz 2009, o 08:40
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Belgia
Co racja to racja. Jakby się USA nie zechciało wojować w Iraku czy Libii, gdzie lokalni dyktatorzy trzymali islamistów krótko za mordę i gdzie obalenie tychże dyktatorów skończyło się gwałtowną proliferacją ekstremizmu islamskiego, być może wcale by nie było ISIS.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
Komunikacja miejska ma być dla ludzi. Nigdy na odwrót.
- Locutus
- Moderator
- Posty: 7982
- Rejestracja: 19 wrz 2009, o 08:40
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Komunikacja miejska we Flandrii (Belgia)
Jako że spędziłem ostatnio tydzień we Flandrii, pragnę wam nieco przybliżyć tamtejszy system transportowy. Po pierwsze – w całej Flandrii jest jeden organizator/przewoźnik – De Lijn. Ma to ogromne znaczenie praktyczne w postaci wspólnej taryfy biletowej na całym obszarze działalności. W praktyce na przykład kupiłem sobie bilet pięciodniowy w Gandawie (gdzie się zatrzymałem) – i mogłem z niego korzystać również podczas wycieczek do Antwerpii, Brugii czy na belgijskie wybrzeże. Dostępne bilety to bilet jednoprzejazdowy ważny 60 minut (3€), tzw. Lijnkart – czyli bilet ważny na dziesięć sześćdziesięciominutowych podróży (14€), bilety jednodniowe (6€), trzydniowe (12€) oraz pięciodniowe (17€). Dostępne są również bilety abonamentowe. Kolejną praktyczną konsekwencją takiej organizacji transportu jest fakt wspólnych zakupów taboru dla całego obsługiwanego obszaru. Cały obszar jest też gęsto pokryty siecią linii autobusowych – i w praktyce można by go pokonać używając jedynie autobusów De Lijn, choć zajęłoby to dużo czasu, jako że obsługują one wszystkie nawet najmniejsze wioski i wioseczki. Brakuje natomiast integracji taryfowej z kolejami belgijskimi (istnieją jedynie bilety łączone, działające na podobnej zasadzie jak bilety łączone KMŁ+ZIKiT w Krakowie). Same koleje mocno mnie zaskoczyły na plus – pociągi jeżdżą bardzo często (pomiędzy głównymi miastami Flandrii są połączenia co max pół godziny, zazwyczaj częściej, czyli w praktyce na wspólnych odcinkach takich jak Gandawa – Brugia pociągi jeżdżą dosłownie co chwilę), bilety są niedrogie, opóźnień praktycznie brak, a tabor nowoczesny.
Jeśli chodzi o tabor autobusowy, jest on niezwykle jednorodny. Podstawą są autobusy marki Van Hool uzupełnione przez świeżo zakupione hybrydowe VDL Citea. Bardzo rzadko, od wielkiego dzwonu, można spotkać jakiegoś MANa czy Mercedesa.
Van Hool AG300 w Gandawie
VDL Citea w Gandawie
Oprócz autobusów, De Lijn eksploatuje również trzy sieci tramwajowe. Tą, którą poznałem najlepiej jest sieć w Gandawie, składająca się z czterech linii (1, 4, 21 oraz 22). Specyfiką belgijską jest brak odróżnienia przy pomocy numeracji linii tramwajowych od autobusowych (np. w Gandawie linia 1 to tramwaj, 3 to autobus, 4 to tramwaj, 5 to autobus i tak dalej). Linie mają mocno pokręcone przebiegi, czasami wręcz prowadzące do tego, że jedna linia na swojej trasie przecina samą siebie, realizują wjazdy kieszeniowe, etc... Sieć oparta jest o tramwaje dwukierunkowe i nie posiada jako-takich pętli, lecz jedynie przejazdówki. Jako że możliwość przejazdu z toru na tor istnieje dosłownie co przystanek, pozwala to na zawrócenie tramwaju niemalże wszędzie – co jest istotne podczas prac torowych oraz problemów. W okresie, gdy byłem w Gandawie, rozpoczęły się wielkie prace mające potrwać aż do listopada w okolicy Zamku Hrabiów. Doprowadziło to do podzielenia linii 1 i 4 na dwie niezależne części, pomiędzy którymi pasażerowie musieli przejść kilkaset metrów na butach. Na marginesie – gdy przyjechałem do Gandawy we wtorek 26. lipca, odcinek w centrum już był zamknięty, ale pierwszą aktywność robotników zaobserwowałem dopiero w poniedziałek 1. sierpnia. Ograniczyła się ona do ogrodzenia fragmentu torowiska parkanem i postawienia dwóch koparek, które wszakże jeszcze nie rozpoczęły pracy. Nie dziwię się, że remont ma potrwać aż do listopada. Wracając do tematu przewodniego, tabor tramwajowy składa się z przypominających rozmiarami polskie akwarium wagonów typu PCC dostarczonych przez Brugeoise et Nivelles (podczas mojego pobytu obsługiwały w całości linię 22 oraz część brygad linii 21), pięcioczłonowych niskopodłogowych wagonów Hermelijn dostarczonych przez konsorcjum Bombardier – Siemens (podczas mojego pobytu obsługiwały część brygad linii 21 oraz 1 i wszystkie brygady linii 4), oraz siedmioczłonowych wagonów Bombardier Flexity 2, zwanych Albatrosami (podczas mojego pobytu obsługiwały część brygad linii 1).
La Brugeoise et Niveles PCC w Gandawie
Siemens/Bombardier Hermelijn w Gandawie
Bombardier Flexity 2 „Albatros” w Gandawie
Drugą siecią, którą poznałem w miarę dobrze jest tak zwany Kusttram, czyli Tramwaj Wybrzeża. Jest to najdłuższa linia tramwajowa świata, licząca 67 kilometrów i 68 przystanków, rozciągająca się przez całe wybrzeże belgijskie od granicy z Francją po granicę z Holandią, biegnąca wzdłuż plaży (i wjeżdżająca czasem w głąb okolicznych miasteczek). Jej pokonanie od końcówki w Knokke do końcówki w De Panne zajmuje blisko trzy godziny. Jako że linia obsługiwana jest przez tramwaje jednokierunkowe, na trasie znajdują się pętle pośrednie oraz trójkąty torowe umożliwiające zawracanie w sytuacjach awaryjnych. W dwóch miejscach sieć posiada alternatywne przebiegi, pozwalające na przejazdy przez śluzy w zależności od tego czy otwarty jest most zwodzony bliżej morza czy dalej morza. Linia w całości obsługiwana jest tramwajami Brugeoise et Nivelles LRV, które przeszły modernizację polegającą na wstawieniu niskopodłogowego członu oraz nowej ściany przedniej. W okresie letnim sprowadzanych jest kilka wozów Hermelejn z Gandawy, które kursują na notującej największe obłożenia skróconej relacji Oostende Station – Westende Bad (jest to tak mniej-więcej 20% przebiegu całkowitego).
La Brugeoise et Nivelles LRV w Ostendzie
Trzecią siecią, po której niestety nie miałem okazji pojeździć (zbyt wiele czasu zajęło mi zwiedzanie miasta i jego przepięknego zoo), jest sieć w Antwerpii. Składa się ona z dwunastu linii tramwajowych, część z nich została wpuszczona pod ziemię w tunel premetra, a tabor jest niemalże identyczny jak w Gandawie, z następującymi różnicami: po pierwsze wszystkie tramwaje są jednokierunkowe (z tego, co widziałem, spacerując po mieście, na sieci dość często rozmieszczone są nieużywane liniowo pętle, zapewne wykorzystywane w sytuacjach awaryjnych). Po drugie, wagony PCC mają możliwość kursowania w składach (te w Gandawie pozbawione są sprzęgów), mają też więcej drzwi z boku. Po trzecie, istnieją również siedmioczłonowe wagony Hermelijn jak i pięcioczłonowe Albatrosy.
Jeśli chodzi o system informacji pasażerskiej, to niestety trzeba przyznać, że jest to absolutna i totalna porażka. Tablice przystankowe w znacznej części albo są w ogóle zepsute i wygaszone, albo wyświetlają informację o błędzie zamiast godzin odjazdów. Nie spotkałem ani jednego autobusu, w którym wewnętrzny system informacji pasażerskiej by działał (zazwyczaj wewnętrzne wyświetlacze były w ogóle wygaszone, w najlepszym wypadku pokazywały tylko numer linii i kierunek). W tramwajach bywało z tym różnie, ale w większości przypadków też system informacji pasażerskiej nie działał w ogóle... Bywało też tak, że działał przez kilka przystanków, po czym się wyłączał. Warto dodać, że dostawcą systemu informacji pasażerskiej do autobusów i tramwajów jest Mobitec.
Na koniec warto dodać, że wszystkie przystanki obsługiwane przez De Lijn – w tym również przystanki tramwajowe – są na żądanie.
Pozdrawiam!
LOKI
Jeśli chodzi o tabor autobusowy, jest on niezwykle jednorodny. Podstawą są autobusy marki Van Hool uzupełnione przez świeżo zakupione hybrydowe VDL Citea. Bardzo rzadko, od wielkiego dzwonu, można spotkać jakiegoś MANa czy Mercedesa.
Van Hool AG300 w Gandawie
VDL Citea w Gandawie
Oprócz autobusów, De Lijn eksploatuje również trzy sieci tramwajowe. Tą, którą poznałem najlepiej jest sieć w Gandawie, składająca się z czterech linii (1, 4, 21 oraz 22). Specyfiką belgijską jest brak odróżnienia przy pomocy numeracji linii tramwajowych od autobusowych (np. w Gandawie linia 1 to tramwaj, 3 to autobus, 4 to tramwaj, 5 to autobus i tak dalej). Linie mają mocno pokręcone przebiegi, czasami wręcz prowadzące do tego, że jedna linia na swojej trasie przecina samą siebie, realizują wjazdy kieszeniowe, etc... Sieć oparta jest o tramwaje dwukierunkowe i nie posiada jako-takich pętli, lecz jedynie przejazdówki. Jako że możliwość przejazdu z toru na tor istnieje dosłownie co przystanek, pozwala to na zawrócenie tramwaju niemalże wszędzie – co jest istotne podczas prac torowych oraz problemów. W okresie, gdy byłem w Gandawie, rozpoczęły się wielkie prace mające potrwać aż do listopada w okolicy Zamku Hrabiów. Doprowadziło to do podzielenia linii 1 i 4 na dwie niezależne części, pomiędzy którymi pasażerowie musieli przejść kilkaset metrów na butach. Na marginesie – gdy przyjechałem do Gandawy we wtorek 26. lipca, odcinek w centrum już był zamknięty, ale pierwszą aktywność robotników zaobserwowałem dopiero w poniedziałek 1. sierpnia. Ograniczyła się ona do ogrodzenia fragmentu torowiska parkanem i postawienia dwóch koparek, które wszakże jeszcze nie rozpoczęły pracy. Nie dziwię się, że remont ma potrwać aż do listopada. Wracając do tematu przewodniego, tabor tramwajowy składa się z przypominających rozmiarami polskie akwarium wagonów typu PCC dostarczonych przez Brugeoise et Nivelles (podczas mojego pobytu obsługiwały w całości linię 22 oraz część brygad linii 21), pięcioczłonowych niskopodłogowych wagonów Hermelijn dostarczonych przez konsorcjum Bombardier – Siemens (podczas mojego pobytu obsługiwały część brygad linii 21 oraz 1 i wszystkie brygady linii 4), oraz siedmioczłonowych wagonów Bombardier Flexity 2, zwanych Albatrosami (podczas mojego pobytu obsługiwały część brygad linii 1).
La Brugeoise et Niveles PCC w Gandawie
Siemens/Bombardier Hermelijn w Gandawie
Bombardier Flexity 2 „Albatros” w Gandawie
Drugą siecią, którą poznałem w miarę dobrze jest tak zwany Kusttram, czyli Tramwaj Wybrzeża. Jest to najdłuższa linia tramwajowa świata, licząca 67 kilometrów i 68 przystanków, rozciągająca się przez całe wybrzeże belgijskie od granicy z Francją po granicę z Holandią, biegnąca wzdłuż plaży (i wjeżdżająca czasem w głąb okolicznych miasteczek). Jej pokonanie od końcówki w Knokke do końcówki w De Panne zajmuje blisko trzy godziny. Jako że linia obsługiwana jest przez tramwaje jednokierunkowe, na trasie znajdują się pętle pośrednie oraz trójkąty torowe umożliwiające zawracanie w sytuacjach awaryjnych. W dwóch miejscach sieć posiada alternatywne przebiegi, pozwalające na przejazdy przez śluzy w zależności od tego czy otwarty jest most zwodzony bliżej morza czy dalej morza. Linia w całości obsługiwana jest tramwajami Brugeoise et Nivelles LRV, które przeszły modernizację polegającą na wstawieniu niskopodłogowego członu oraz nowej ściany przedniej. W okresie letnim sprowadzanych jest kilka wozów Hermelejn z Gandawy, które kursują na notującej największe obłożenia skróconej relacji Oostende Station – Westende Bad (jest to tak mniej-więcej 20% przebiegu całkowitego).
La Brugeoise et Nivelles LRV w Ostendzie
Trzecią siecią, po której niestety nie miałem okazji pojeździć (zbyt wiele czasu zajęło mi zwiedzanie miasta i jego przepięknego zoo), jest sieć w Antwerpii. Składa się ona z dwunastu linii tramwajowych, część z nich została wpuszczona pod ziemię w tunel premetra, a tabor jest niemalże identyczny jak w Gandawie, z następującymi różnicami: po pierwsze wszystkie tramwaje są jednokierunkowe (z tego, co widziałem, spacerując po mieście, na sieci dość często rozmieszczone są nieużywane liniowo pętle, zapewne wykorzystywane w sytuacjach awaryjnych). Po drugie, wagony PCC mają możliwość kursowania w składach (te w Gandawie pozbawione są sprzęgów), mają też więcej drzwi z boku. Po trzecie, istnieją również siedmioczłonowe wagony Hermelijn jak i pięcioczłonowe Albatrosy.
Jeśli chodzi o system informacji pasażerskiej, to niestety trzeba przyznać, że jest to absolutna i totalna porażka. Tablice przystankowe w znacznej części albo są w ogóle zepsute i wygaszone, albo wyświetlają informację o błędzie zamiast godzin odjazdów. Nie spotkałem ani jednego autobusu, w którym wewnętrzny system informacji pasażerskiej by działał (zazwyczaj wewnętrzne wyświetlacze były w ogóle wygaszone, w najlepszym wypadku pokazywały tylko numer linii i kierunek). W tramwajach bywało z tym różnie, ale w większości przypadków też system informacji pasażerskiej nie działał w ogóle... Bywało też tak, że działał przez kilka przystanków, po czym się wyłączał. Warto dodać, że dostawcą systemu informacji pasażerskiej do autobusów i tramwajów jest Mobitec.
Na koniec warto dodać, że wszystkie przystanki obsługiwane przez De Lijn – w tym również przystanki tramwajowe – są na żądanie.
Pozdrawiam!
LOKI
Komunikacja miejska ma być dla ludzi. Nigdy na odwrót.
Belgia
Bruksela. Od 2021 r. ograniczenie do 30 km/h obejmie... całe miasto
https://www.transport-publiczny.pl/wiad ... 63206.html
https://www.transport-publiczny.pl/wiad ... 63206.html
Na początku listopada Elke Van den Brandt, stołeczna mister mobilności, zapowiedziała, że od 1 stycznia 2021 r. strefa Tempo 30 obejmie cały region Brukseli. Takiej zmiany domagają się mieszkańcy stolicy Belgii, w której jednocześnie mieści się znaczna część instytucji unijnych.