Hm, a wg mnie nie jest taki zły. Oczywiście myślę, że wszyscy się zgadzamy że liczbę aut w ruchu warto zmniejszać. Tu jednak mowa jest o parkingach. A problemem nie jest że ludzie posiadają samochody czy że je parkują. Problemem jest, że jeżdżą nimi [za dużo].wincent pisze:Zapisy o minimalnych (a nie maksymalnych!) liczbach miejsc parkingowych to totalny brak wiedzy z ostatniej dekady.
Jeśli będzie za mało miejsc parkingowych na osiedlach (zaznaczam, mówimy o osiedlach, nie centrum miasta) to niekoniecznie to sprawi że ludzie przestaną mieć samochody, a raczej, że zacznie się parkingowa samowolka i rozwalanie okolicy. Idealny przykład był (jest) na Avii. Tam powstało za mało miejsc parkingowych i jaki był rezultat? Ludzie nie przestali mieć samochodów. Po prostu zaczęli parkować dziko gdziekolwiek się dało, rozjeżdżając całą okolicę. Zresztą w przypadku Avii zapłaciliśmy za to wszyscy, bo koniec końców wybudowano dodatkowe parkingi, jednak... na koszt Miasta, czyli nas wszystkich (link). Słowem: deweloper oszczędził, a my za to zapłaciliśmy. Wspomniane zapisy pomogą ograniczyć takie sytuacje.
Oczywiście trzeba koniecznie walczyć by mniej aut wjeżdżało do centrum i by Polacy chętniej jeździli do pracy komunikacją zbiorową czy rowerem. Braki w miejscach parkingowych na osiedlach (mówimy o osiedlach, nie centrum) wg mnie jednak tego efektu nie odniosą, a tylko prowadzą do wspomnianego chaosu i rozjeżdżania chodników, trawników, itd.
Zapis o minimalnej liczbie miejsc jest zatem wg mnie w porządku. A czy potrzebny jest analogiczny o maksymalnej liczbie? Wg mnie niekoniecznie, bo o to zadbają sami deweloperzy - tnąc koszty mało który będzie budował więcej niż musi. Zresztą stąd się wziął cały problem (i w efekcie wspomniany pomysł jego rozwiązania), że deweloperzy od lat budują tych miejsc za mało.
No właśnie - miejsca dające się [sensownie] obsłużyć km. Lecz nie oznacza to koniecznie miejsca w centrum. Póki zabudowuje się np. byłe tereny przemysłowe (tak jak na Zabłociu) to ok. Jednak uważam że w centrum Krakowa jest za mało zieleni i tym bardziej sprzeciwiam się dobudowaniu kolejnych blokowisk ich kosztem. Podałeś jako przykład Kliny - może i nie są idealnym miejscem na postawienie osiedla, jednak przypominam że tuż obok jest linia kolejowa gdzie powstania stacja SKA, zapewniając dojazd do centrum w 20 minut.wincent pisze:I chodzi o to, żeby je budować sensownie, w miejscach dających się obsłużyć KM, a nie na takiej zasadzie jak dekadę temu zabudowywano Ruczaj. Tymczasem RMK chce udu*ić MPZP dla okolic Podwawelskiego, bo #betonowanie. Jasne, lepiej niech się ludzie przenoszą na Kliny ....