Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Moderator: Moderatorzy
-
- Dyrektor
- Posty: 2119
- Rejestracja: 27 kwie 2013, o 17:35
- Lokalizacja: Kraków
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
NIe "sypie tynk" tylko odpadła cała połać tynku z jednej z wież :D
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Kraków wydał 431 pozwoleń na budowę niezgodnych ze studium
https://krakow.onet.pl/krakow-setki-kon ... 8cstfr.amp
https://krakow.onet.pl/krakow-setki-kon ... 8cstfr.amp
W przeciągu ostatnich czterech lat wydano 431 pozwoleń na budowę niezgodnych z zapisami studium. Tam gdzie urzędnicy w dokumentach zapisali powstanie zieleni, w rzeczywistości wyrosły bloki. Tak było w przypadku osiedla Avia w Czyżynach, na osiedlu Bohaterów Września tuż obok Plant Mistrzejowickich, przy ulicy Reduta na Prądniku Czerwonym czy przy ulicy Bartla na Klinach. To tylko kilka przykładów, ponieważ w dokumencie można ich znaleźć więcej.
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
RADNI ŁUKASZA GIBAŁY W KONTRZE DO „LEX DEWELOPER”
http://lovekrakow.pl/aktualnosci/radni- ... 28273.html
http://lovekrakow.pl/aktualnosci/radni- ... 28273.html
W projekcie uchwały znalazły się m.in. obowiązkowe zapewnienie dostępu do miejskiej sieci ciepłowniczej, budowa określonej liczby miejsc parkingowych czy zmniejszenie minimalnej odległości nowej inwestycji od najbliższego przystanku komunikacji miejskiej do 250 m (według „lex deweloper” jest to pół kilometra, przyp. red.). Po konsultacjach zdecydowaliśmy także o wydzieleniu dwóch stref: Śródmieścia i pozostałej części Krakowa, dla których zastosowaliśmy inne wymogi dotyczące miejsc parkingowych i wysokości budynków – tłumaczy Łukasz Maślona, radny Krakowa dla Mieszkańców.
- Locutus
- Moderator
- Posty: 7982
- Rejestracja: 19 wrz 2009, o 08:40
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
250 m do najbliższego przystanku? Czy to czasem nie przesada?
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
Komunikacja miejska ma być dla ludzi. Nigdy na odwrót.
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Też się zastanawiam, aczkolwiek uchwała wzorowana jest na Poznaniu, gdzie też podano 250 metrów:Locutus pisze:250 m do najbliższego przystanku? Czy to czasem nie przesada?
http://www.poznan.pl/mim/info/news/wlad ... 23229.html
Ja to rozumiem tak (poprawcie mnie proszę jeśli się mylę), że 250 metrów to wymagana odległość dla początku inwestycji. A jako, że sama inwestycja może się ciągnąć na kolejne kilkaset albo i więcej, to w efekcie i tak część budynków będzie tę odległość mieć znacznie większą.
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Tak, to jest właśnie minimalna odległość.
Natomiast ciekawe jest to, że aż 2 miejsca parkingowe na jedno mieszkanie mają być! I gdzie ta walka o zmniejszenie liczby aut na 1000 mieszkańców?
No i wiecie. Te przepisy to i tak wydmuszki, bo kto wojewodzie posmaruje, ten dostanie decyzję na budowę czego będzie chciał, niezależnie od planu zagospodarowania przestrzennego. W szczególności będą z tego korzystać "inwestycje" "Mieszkań Plus". Gdzieniegdzie tak się już budują lub przygotowują do budowy - na razie na gruntach PKP wyłączonych z planu, a na tym nie skończą, zwłaszcza że ta ustawa w dużej mierze miała wyjątki przeznaczone dla tego programu.
Natomiast ciekawe jest to, że aż 2 miejsca parkingowe na jedno mieszkanie mają być! I gdzie ta walka o zmniejszenie liczby aut na 1000 mieszkańców?
No i wiecie. Te przepisy to i tak wydmuszki, bo kto wojewodzie posmaruje, ten dostanie decyzję na budowę czego będzie chciał, niezależnie od planu zagospodarowania przestrzennego. W szczególności będą z tego korzystać "inwestycje" "Mieszkań Plus". Gdzieniegdzie tak się już budują lub przygotowują do budowy - na razie na gruntach PKP wyłączonych z planu, a na tym nie skończą, zwłaszcza że ta ustawa w dużej mierze miała wyjątki przeznaczone dla tego programu.
MKM-owie to jednak wielkie:
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
To że "wzorowana na Poznaniu" nie znaczy iż ma sens od razu. Do czegoś takiego pasowałoby przygotować mapę pokazującą jakie tereny się wyłącza dzięki temu z zabudowy a jakie nie. Przystanek przystankowi też nie równy. Do linii A-B na Rynku jest dalej na tramwaj, choć ciężko określić Rynek jako "słabo skomunikowany". Za to jakiś przystanek na zad... z 1 linią autobusową co godzinę by wymaganie spełniał.Kaszmir pisze:Też się zastanawiam, aczkolwiek uchwała wzorowana jest na Poznaniu, gdzie też podano 250 metrów:Locutus pisze:250 m do najbliższego przystanku? Czy to czasem nie przesada?
http://www.poznan.pl/mim/info/news/wlad ... 23229.html
Ja to rozumiem tak (poprawcie mnie proszę jeśli się mylę), że 250 metrów to wymagana odległość dla początku inwestycji. A jako, że sama inwestycja może się ciągnąć na kolejne kilkaset albo i więcej, to w efekcie i tak część budynków będzie tę odległość mieć znacznie większą.
Zapisy o minimalnych (a nie maksymalnych!) liczbach miejsc parkingowych to totalny brak wiedzy z ostatniej dekady. Do czego to prowadzi widać świetnie w Kanadzie (rozproszona zabudowa, nie generująca potoków do KM).
No i też pamiętajmy - mimo chodliwego hasła "betonujo" to w Krakowie problemem jest nadal deficyt mieszkań. Zrobienie porządku z airbnb trochę poprawi sytuację (zwłaszcza w centrum) ale dalej potrzeba w Krakowie _dużo_nowych_mieszkań. I chodzi o to, żeby je budować sensownie, w miejscach dających się obsłużyć KM, a nie na takiej zasadzie jak dekadę temu zabudowywano Ruczaj. Tymczasem RMK chce udu*ić MPZP dla okolic Podwawelskiego, bo #betonowanie. Jasne, lepiej niech się ludzie przenoszą na Kliny ....
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Nie, w Krakowie nie ma dużego niedoboru mieszkań, tylko gospodarka mieszkaniami i przestrzenią jest kulawa.
I niedociągnięcia są WŁAŚNIE z powodu betonowania. Pozwala się budować budynki byle gdzie, gdzie później miasto musi doprowadzić media i to utrzymywać. Komunikacja miejska przychodzi zapóźniona, kiedy mieszkańcy są już dawno w autach i pasażerów nie chce przybywać. I przez to jest DROŻEJ, niż gdyby miasto wszystko wybudowało NAJPIERW, a potem na gotowe pozwoliło deweloperom budować.
Tak, samo kryterium odległościowe to za mało, tylko że dużo łatwiej jest korygować siatkę wiedząc, że jakaś linia NA PEWNO musi tam dojechać. Ludzie wiedząc, że tam autobus będzie, będą bardziej zdeterminowani, żeby walczyć, zwłaszcza rady dzielnic. Obecnie to właśnie linia co godzinę jest już dobrą łaską miasta i często się na tym poprzestaje. Po wejściu tego w życie, taki układ będzie minimum i z władzami miasta będzie można już na starcie rozmawiać o lepszej ofercie komunikacyjnej.
W dodatku, urzędnicy wiedzą, że linia jeżdżąca tak rzadko będzie zawsze pusta i powodować duże koszty. Mając określony wymóg odległości, miasto będzie zdeterminowane, żeby budować bardziej harmonijną zabudowę obszarowo, tak, żeby nie budować po 5 budyneczków w 5 odległych częściach miasta, a funkcjonalne osiedla, które od razu będą się nadawały potokowo na silną linię autobusową, a może nawet tramwajową. Czyli np. nie będą chcieli wydawać pozwoleń na budowę przez dewelopera 5 budynków na krzyż gdzieś w polu, tylko zezwolą dopiero na dużą inwestycję, która będzie bardzo efektywna ekonomicznie dla miasta.
I niedociągnięcia są WŁAŚNIE z powodu betonowania. Pozwala się budować budynki byle gdzie, gdzie później miasto musi doprowadzić media i to utrzymywać. Komunikacja miejska przychodzi zapóźniona, kiedy mieszkańcy są już dawno w autach i pasażerów nie chce przybywać. I przez to jest DROŻEJ, niż gdyby miasto wszystko wybudowało NAJPIERW, a potem na gotowe pozwoliło deweloperom budować.
Tak, samo kryterium odległościowe to za mało, tylko że dużo łatwiej jest korygować siatkę wiedząc, że jakaś linia NA PEWNO musi tam dojechać. Ludzie wiedząc, że tam autobus będzie, będą bardziej zdeterminowani, żeby walczyć, zwłaszcza rady dzielnic. Obecnie to właśnie linia co godzinę jest już dobrą łaską miasta i często się na tym poprzestaje. Po wejściu tego w życie, taki układ będzie minimum i z władzami miasta będzie można już na starcie rozmawiać o lepszej ofercie komunikacyjnej.
W dodatku, urzędnicy wiedzą, że linia jeżdżąca tak rzadko będzie zawsze pusta i powodować duże koszty. Mając określony wymóg odległości, miasto będzie zdeterminowane, żeby budować bardziej harmonijną zabudowę obszarowo, tak, żeby nie budować po 5 budyneczków w 5 odległych częściach miasta, a funkcjonalne osiedla, które od razu będą się nadawały potokowo na silną linię autobusową, a może nawet tramwajową. Czyli np. nie będą chcieli wydawać pozwoleń na budowę przez dewelopera 5 budynków na krzyż gdzieś w polu, tylko zezwolą dopiero na dużą inwestycję, która będzie bardzo efektywna ekonomicznie dla miasta.
MKM-owie to jednak wielkie:
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Jakbym słuchał Waszkiewicza i Bogdanowską.PanA pisze:Nie, w Krakowie nie ma dużego niedoboru mieszkań, tylko gospodarka mieszkaniami i przestrzenią jest kulawa.
Pewnie dlatego podaż nie nadąża za popytem, że nie brakuje mieszkań.
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Ja wiem, że krótkowzroczność itd. I też rozumiem, że Kraków i województwo nie wpłynie na to, co się dzieje na drugim końcu Polski, skąd ludzie przyjeżdżają, ale z dużym napływem ludzi z krańców aglomeracji i regionu powinno się robić coś, bo w dłuższej skali to tylko doprowadzi regiony (w tym Małopolskę) do upadku.
MKM-owie to jednak wielkie:
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Spokojnie, panie tego. Jeszcze parę lat i krakowska bańka mydlana pryśnie. Wszystkie te korpo, które teraz się mnożą znajdą tańsze miejsca dla swojego outsourcingu. Taką Mołdawię czy Ukrainę po ustabilizowaniu tam sytuacji. Komputery można zwinąć w jeden dzień. Wtedy boom na mieszkania w Krakowie się skończy - muszą stąd wyjechać tylko setki tysięcy pracowników korpo.
Oficjalna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
I w dużej mierze o to mi chodzi - obszary krańca aglomeracji i dalszych regionów pustoszeją, póki bańka jest, to się buduje, a kiedy pęknie - część ludzi wyjedzie, a część zostanie, a te obszary wcześniej wymienione zostaną puste. Biednieją one już i to nieodwracalnie, natomiast Kraków po pęknięciu bańki dostanie mniejsze przychody z podatków i innych dochodów, jednocześnie będzie musiał płacić coraz większe janosikowe, a na dodatek wszystko dobije malejąca kasa z UE oraz zabetonowanie się terenów podmiejskich jako sypialnie Krakowa. Niektóre zbiory blokowisk deweloperów też się utrzymają jako niefunkcjonalne.
Niemcy już ściągają Ukraińców i innych ludzi ze wschodu, a strefy ekonomiczne istnieć wiecznie nie będą.
Póki jest hype na inwestycje, to wszystko ładnie wygląda, ale kiedy przyjdzie czas stabilizacji, to Kraków będzie mógł bazować tylko na tym, co ma - czyli rozlanym mieście. Przypomnijcie sobie (lub sprawdźcie, jeśli ktoś nie pamięta) lata 80 i 90 - czyli różnica między funkcjonalną starówką oraz blokowiskami, gdzie wszystko było wszędzie, komunikacja miejska była dopasowana, a terenami mniej zurbanizowanymi położonymi dalej, gdzie ludzie nic nie mieli. Niedługo będzie analogicznie, tylko z dużo większą różnicą, bo wtedy tereny oddalone od "cywilizacji" były zabudowane ekstensywnie i na względnie małych powierzchniach. Obecnie inwestycje są większe i dogęszczane jak się da.
Powtórzy się czas, że wszyscy będą musieli wszędzie dojeżdżać, zamiast mieć wszystko blisko. I pory szczytów będą coraz bardziej "zawalone", a pozaszczytowe bardziej "puste". A transport to tylko jedno z zadań miasta.
Niemcy już ściągają Ukraińców i innych ludzi ze wschodu, a strefy ekonomiczne istnieć wiecznie nie będą.
Póki jest hype na inwestycje, to wszystko ładnie wygląda, ale kiedy przyjdzie czas stabilizacji, to Kraków będzie mógł bazować tylko na tym, co ma - czyli rozlanym mieście. Przypomnijcie sobie (lub sprawdźcie, jeśli ktoś nie pamięta) lata 80 i 90 - czyli różnica między funkcjonalną starówką oraz blokowiskami, gdzie wszystko było wszędzie, komunikacja miejska była dopasowana, a terenami mniej zurbanizowanymi położonymi dalej, gdzie ludzie nic nie mieli. Niedługo będzie analogicznie, tylko z dużo większą różnicą, bo wtedy tereny oddalone od "cywilizacji" były zabudowane ekstensywnie i na względnie małych powierzchniach. Obecnie inwestycje są większe i dogęszczane jak się da.
Powtórzy się czas, że wszyscy będą musieli wszędzie dojeżdżać, zamiast mieć wszystko blisko. I pory szczytów będą coraz bardziej "zawalone", a pozaszczytowe bardziej "puste". A transport to tylko jedno z zadań miasta.
MKM-owie to jednak wielkie:
-
- Dyrektor
- Posty: 1485
- Rejestracja: 17 gru 2011, o 10:03
- Lokalizacja: WDZ
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
PRL-owskie blokowiska były projektowane jako "wszystkomające", ale w naturze najpierw budowano bloki, a resztę później, w miarę wolnych "mocy przerobowych". Układ drogowy potrafił powstawać niejako wyspowo - np. ciąg Nowosądecka - Witosa aż do lat dwutysięcznych zaczynał się i kończył uliczkami Kozłówka i Łagiewnik. Że całość była w ogóle drożna wynikało tylko z tego, że samochodów było wówczas dużo mniej niż obecnie... Komunikacja zbiorowa też nigdy nie nadążała za postępami PRL-owskiej "deweloperki"... Tym, czego obecnie brakuje jest całościowa wizja urbanistycznego rozwoju miasta. Bo nie byłaby problemem budowa osiedli w peryferyjnych krzaczorach (zresztą gdzie indziej mają powstawać nowe osiedla?) gdyby była uwzględniona w planie ogólnym co przekładałoby się na odpowiednie rezerwy przepustowości miejskich instalacji czy gotowe projekty układu drogowego.
Kupcy z Północy już wszystko widzieli i nie mieli wątpliwości, że jeszcze nieraz wszystko zobaczą
("Zakazana magia")
("Zakazana magia")
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Ależ wiem, jak to wyglądało, dużo kończono jeszcze w latach 90, nawet samych bloków. A ile lat w ogóle czekano na przydział mieszkania!
Natomiast chodzi już o choćby stopniową realizację pomysłów. To, czy komunikacja nie nadążała - to tylko kwestia standardów. Jednak zwróć uwagę, że takie blokowisko miało więcej kursów np. na 1000 mieszkańców, niż obecnie mają rozbudowane przez deweloperów osiedla. Były też pośpiechy. I - co prawda 2x drożej - ale się jeździło szybko do centrum takim autobusem, cena może duża, ale mieszkańcy i poruszający się obszarów bliżej centrum dzięki temu woleli tramwaje, a że korki rzadko były, to się pośpiechem jeździło szybko i względnie wygodnie. Później było oczywiście coraz gorzej, w latach 90 już najgorzej, ale to wina m.in. celowego wygaszania popytu.
Auto mało kto miał, ale mało komu na samochodzie w ogóle zależało, dlatego rozbudowa dróg po prostu nie była paląca. Tam, gdzie były korki, tam poszerzano drogi i to też w ostateczności, a nie na zaś, że dziś trzeba się z urzędnikami bić, bo są jedynymi w mieście, którym zależy na drodze 2+2.
Pod miastem był sam obszar wiejski, ekstensywna zabudowa w mieście również była bardzo rzadka.
Obecnie układ komunikacyjny jest dość sztuczny i wynikiem wielu cięć. Na południu sytuacja się poprawiła, ale to dlatego, że po prostu południe miasta najbardziej się rozbudowało, natomiast na północy i w Nowej Hucie cięcia cięcia cięciami poganiały i dlatego zaczęło być bardzo źle.
Porównaj sobie - jak się zmienił układ komunikacyjny i urbanistyczny na przestrzeni powiedzmy 1940 - 1980, a jak na przestrzeni 1980 - prawie 2020. Niestety, patrząc na względne zmiany, wychodzimy na minus. Ja wiem, że teraz jest ładniej i mamy dużo gadżetów, ale nie tym się żyje, a tym, jak się zmieniły tak podstawowe sprawy, jak warunki mieszkania w mieście oraz dojazdu.
Z 3 świata w latach 40, w latach 80 doszło się do standardów ramowych komunikacji miejskiej, które obowiązują dziś niemal w niezmienionej formie, natomiast później zaczęło być tylko gorzej - bogacimy się itd. ale miasto do tego ręki nie przyłożyło, a tam, gdzie działało, to połączyło WADY modernizmu i okresu przed nim, bez żadnych zalet.
I tu mówię o wszystkim co możesz sobie wyobrazić - od mediów takich jak woda, prąd, gaz czy ciepło, aż po usługi miejskie takie jak parki, szkoły czy szpitale i omawiana komunikacja miejska. I w zasadzie większość tego, co można sobie wyobrazić.
Jedynym boomem były pojazdy niskopodłogowe w KM oraz rozwój usług, ale to drugie to głównie outsourcing zagranicznych firm i miasto do tego nie przyłożyło ręki, a jednocześnie też pozwoliło na niekontrolowane rozlewanie się.
Natomiast chodzi już o choćby stopniową realizację pomysłów. To, czy komunikacja nie nadążała - to tylko kwestia standardów. Jednak zwróć uwagę, że takie blokowisko miało więcej kursów np. na 1000 mieszkańców, niż obecnie mają rozbudowane przez deweloperów osiedla. Były też pośpiechy. I - co prawda 2x drożej - ale się jeździło szybko do centrum takim autobusem, cena może duża, ale mieszkańcy i poruszający się obszarów bliżej centrum dzięki temu woleli tramwaje, a że korki rzadko były, to się pośpiechem jeździło szybko i względnie wygodnie. Później było oczywiście coraz gorzej, w latach 90 już najgorzej, ale to wina m.in. celowego wygaszania popytu.
Auto mało kto miał, ale mało komu na samochodzie w ogóle zależało, dlatego rozbudowa dróg po prostu nie była paląca. Tam, gdzie były korki, tam poszerzano drogi i to też w ostateczności, a nie na zaś, że dziś trzeba się z urzędnikami bić, bo są jedynymi w mieście, którym zależy na drodze 2+2.
Pod miastem był sam obszar wiejski, ekstensywna zabudowa w mieście również była bardzo rzadka.
Obecnie układ komunikacyjny jest dość sztuczny i wynikiem wielu cięć. Na południu sytuacja się poprawiła, ale to dlatego, że po prostu południe miasta najbardziej się rozbudowało, natomiast na północy i w Nowej Hucie cięcia cięcia cięciami poganiały i dlatego zaczęło być bardzo źle.
Porównaj sobie - jak się zmienił układ komunikacyjny i urbanistyczny na przestrzeni powiedzmy 1940 - 1980, a jak na przestrzeni 1980 - prawie 2020. Niestety, patrząc na względne zmiany, wychodzimy na minus. Ja wiem, że teraz jest ładniej i mamy dużo gadżetów, ale nie tym się żyje, a tym, jak się zmieniły tak podstawowe sprawy, jak warunki mieszkania w mieście oraz dojazdu.
Z 3 świata w latach 40, w latach 80 doszło się do standardów ramowych komunikacji miejskiej, które obowiązują dziś niemal w niezmienionej formie, natomiast później zaczęło być tylko gorzej - bogacimy się itd. ale miasto do tego ręki nie przyłożyło, a tam, gdzie działało, to połączyło WADY modernizmu i okresu przed nim, bez żadnych zalet.
I tu mówię o wszystkim co możesz sobie wyobrazić - od mediów takich jak woda, prąd, gaz czy ciepło, aż po usługi miejskie takie jak parki, szkoły czy szpitale i omawiana komunikacja miejska. I w zasadzie większość tego, co można sobie wyobrazić.
Jedynym boomem były pojazdy niskopodłogowe w KM oraz rozwój usług, ale to drugie to głównie outsourcing zagranicznych firm i miasto do tego nie przyłożyło ręki, a jednocześnie też pozwoliło na niekontrolowane rozlewanie się.
MKM-owie to jednak wielkie:
-
- Dyrektor
- Posty: 1485
- Rejestracja: 17 gru 2011, o 10:03
- Lokalizacja: WDZ
Deweloperzy oraz tzw. betonowanie Krakowa
Rok 1983. Piaski Nowe, Kurdwanów, Wola Duchacka - mniejsze niż dziś, ale zawsze ładne parę tysięcy mieszkańców. Całość wisi na jednej bezpośredniej linii do centrum (żadna pośpieszna, zwykłe "164") i dwóch dowozówkach - do ronda Grunwaldzkiego i PBG. Nie wiem, czy współcześni mieszkańcy okolic Zawiłej czy Polany Żywieckiej mają jakoś istotnie gorzej... Jedyna poważna różnica to znacznie mniejsza wtedy ilość samochodów dzięki czemu mimo niedorobionego układu drogowego dało się stamtąd w ogóle wyjechać (bo korki na wylotach Spółdzielców czy Sławka to - i owszem - były). Drogi wyglądały jak wyglądały nie dlatego, że "nie było potrzeby" tylko dlatego, że nie było środków na realizację projektów (a projektowano z rozmachem i godziwymi rezerwami).
Fundamentalna różnica między "wtedy" a "teraz" leży raczej w sferze planistycznej niż realizacyjnej - dochodzimy do końca planów z lat 70-tych a nowej całościowej koncepcji urządzenia miasta nie widać...
Fundamentalna różnica między "wtedy" a "teraz" leży raczej w sferze planistycznej niż realizacyjnej - dochodzimy do końca planów z lat 70-tych a nowej całościowej koncepcji urządzenia miasta nie widać...
Kupcy z Północy już wszystko widzieli i nie mieli wątpliwości, że jeszcze nieraz wszystko zobaczą
("Zakazana magia")
("Zakazana magia")