Sgriffin pisze:Nie bierzmy Dolnego Śląska za jakikolwiek benchmark rozsądnego rozwiązania bo póki koleją rządzi tam brat byłego ministra, to wszystko będzie opierać się na jego widzimisie, a nie rzeczowych analizach i najlepszych praktykach (co z resztą pokazał "projektując" komponent kolejowy CPK kreśląc ołówkiem po mapie). Przejmowanie linii kolejowych przez samorząd to jakaś aberracja która nie powinna mieć miejsca.
Akurat duża część planu była przed jego nadejściem i PiS w Dolnośląskiem w zasadzie przyszedł na gotowe.
Mówisz, że przejęcia nie powinny mieć miejsca? Że wszystko powinno należeć do PLK? Może, ale nie wydaje mi się.
Natomiast Dolny Śląsk nie powinien być benchmarkiem? To mi powiedz, po czym jeździ SKM w Warszawie? Po czym jeździ WKD? Po czym jeździ PKM na Pomorzu?
PLK nie opłaca się utrzymywanie małych linii, a już kończą się opcje dokładania z budżetu na nie kosztem większych linii, bo w przyszłych perspektywach projekty infrastrukturalne będą mocno ograniczone. Tak samo na Dolnym Śląsku. Część linii została po prostu zawieszona w latach 90 i 2000, a np. linia do Lwówka Śląskiego została zamknięta ledwie 2 lata temu! I PLK nie chciało i nie zachce ich nigdy w przyszłości remontować.
Jak pisałem wyżej, budynków stacyjnych PLK też nie chce remontować bez wsparcia gmin.
Będzie też w przyszłości, tak jak już obecnie się dzieje pod wielkimi miastami, choćby jak teraz z linią 285. Jeśli PLK nie dostanie pokrycia od województwa na to, że linia będzie używana, tak nici z planowanego odbudowania.
Tak, wiem, że w małopolskiem sieć kolejowa jest biedna, ale kiedy sieć się rozbuduje tak jak przewidują to plany, to urząd marszałkowski się wreszcie wypnie na Kraków i powie, że nie będzie utrzymywać SKA za swoje, bo będzie miał nowe połączenia do utrzymania. A Kraków, lotnisko i Wieliczka powinny w szczególności się zainteresować wkładem w jej rozwój.
I właśnie dlatego SKA nie kursuje za często. Bo jest to zwyczajnie linia regionalna i jest utrzymywana mniej-więcej w standardzie linii regionalnych. Województwo nie jest od tego, żeby wam robić kolejkę miejską i puszczać pociąg co 15 minut dedykowany na jednej linii kursującej niemal wyłącznie w Krakowie. A tym bardziej, kiedy Kraków nawet nie chce na integrację taryfową się złożyć.
Zresztą, przecież na kilku liniach w Małopolsce też jest zawieszony ruch pasażerski i bez większego wkładu województwa oraz aglomeracji krakowskiej sytuacja się nie rozwinie.