Kaszmir pisze:Sęk w tym, że remont "137" ma potrwać ponad rok, nie trzy tygodnie.
Cóż, ZIKiT podał że "do odwołania", trudno więc było mi oszacować, ile ten remont potrwa. Ale jeśli rok, to faktycznie 3 tygodnie to kropla w morzu.
Kaszmir pisze:Interesujące, bo znam osobę, która przez wiele lat jeździła ze Stoków na Czarnowiejską kombinacją "4/142" + "501" (przesiadka na Kombinacie), mimo że wg Twojej teorii powinna jeździć "4" aż do centrum miasta. No, ale co ja tam wiem...
Czy nie prościej było "182" do Miechowity i potem na "501"? Albo chociaż "1"/"5" do Teatru Ludowego? O ile przypadku "501" to kwestia czasu przejazdu jest dość dyskusyjna bo czasem może to faktycznie wyjść porównywalnie, natomiast na "139" zwłaszcza poranne korki na Dobrego Pasterza tak skutecznie wydłużają jazdę, że nie jest to sensowna alternatywa.
Poza tym mówienie, że zna się osobę która tak a tak postępuje wcale nie implikuje, że takie postępowanie jest racjonalne. Wczoraj na przykład, gdy al. Jana Pawła II była nieprzejezdna, to naliczyłem na R. Mogilskim 40 osób które czekały na tramwaj od strony Huty, mimo że na tablicy jak byk się przewijał komunikat o zatrzymaniu i kierowaniach przez al. Pokoju. Niektórzy ludzie w łeb by dostali tablicą i by jej nie zauważyli. A więc to że są ludzie, którzy czekają na przystanku gdzie żaden tramwaj nie przyjedzie, to znaczy że jest to postępowanie słuszne i racjonalne?
Kaszmir pisze:W tym zdaniu jest wiele nieprawdziwych założeń: że tylko emeryci mają czas aby jechać naokoło
A kto inny ma w dzisiejszych czasach nadmiar wolnego czasu i chęć by go tracić w komunikacji miejskiej? Prócz emerytów chyba jeszcze MKMowie
Kaszmir pisze:albo że czas to jedyna zmienna w tym równaniu.
Nie jedyna, ale jedna z najbardziej istotnych. Na pewno istotny jest też komfort podróży. Tyle że w tej kwestii wciąż autobusy zostawiają daleko w tyle większość tramwajów. Jest też względna niewygoda przesiadki, ale tak naprawdę trudno jest jednoznacznie stwierdzić czemu ludzie nie lubią się przesiadać. Na pewno sporą cegiełkę w tym ma system oparty na biletach jednoprzejazdowych i okresowych na 1/2 linie.
Kaszmir pisze:Wymieniłem w poprzednim poście, więc tu je jedynie powtórzę:
"Np. tabor obsługujący poszczególne trasy, czy bilety okresowe na jedną linię (co ma znaczenie dla np. osób dojeżdżających na Dworzec Główny)."
Nie pamiętam już dokładnie, czego się to odnosiło, ale jeśli mowa o objeździe "4" przez Bieńczycką i Kocmyrzowską, to raczej kwestia biletów okresowych nie ma większego znaczenia, bo na czas remontów i objazdów zwykle się daje spore możliwości korzystania z innych linii czy tras. Przecież podczas remontu Mogilskiej mając kartę na zawieszoną "5" można było się poruszać po sporej części miasta.
A tabor wówczas wszędzie był jednakowym szrotem.
Kaszmir pisze: Co innego przesiadki na co dzień, przy jakimś (stałym) układzie linii, a co innego kombinowanie na jeden (jeden!) dzień.
No właśnie! Myślę że większość pasażerów, gdyby im zaproponować przesiadkę na stałe, to by się oburzyli, natomiast na jeden dzień myślę że byliby skłonni zaakceptować, rozumiejąc że jest remont i że to nie potrwa długo.
Kaszmir pisze:Po drugie, żaden tramwaj nie nadkładał 12 minut drogi. Nadkładały 8-9 (zależnie od kierunku) względem swojej normalnej trasy - i już Ci kilka osób to wypomniało.
Względem "701" owszem, nadkładał 12min. Sytuacja wyglądała tak, że tramwajem się jechało 12min dłużej, ale bezpośrednio, a z autobusu trzeba się było przesiąść. Przesiadka ta owszem, zajmuje czas w różnej ilości i zakładając, że jest to średnio 3-4 min, to ogólny zysk dla autobusu dla osoby jadącej dalej niż do R. Czyżyńskiego wynosił te 8-9 minut. Natomiast dla osób jadących co najwyżej do R. Czyżyńskiego zysk był te 12min.
Już nawet nie wspominam o zysku czasowym osób, które zwykle maszerują z os. Na Stoku do tramwaju, a tak to mieli autobus spod bloku.
Kaszmir pisze:Zwłaszcza w stronę Wzgórz, gdzie między tramwajem a autobusem trzeba by było przejść spory kawał ronda, w tym trzy osygnalizowane przejścia przez jezdnię.
Przesiadka na R. Kocmyrzowskim w stronę Wzgórz byłaby idiotyzmem. Jedyne sensowne to byłyby na R. Czyżyńskim lub Bieńczyckiej.
PanFranek pisze:Idea według mnie również jest słuszna, z tym że prawdopodobnie nawet gdyby tych pieniędzy nie wydano na Wzgórzach, to na "137" i tak by one nie trafiły.
To jest niestety smutne, ale prawdziwe.