Kaszmir pisze:Cukier pisze:Mnie najbardziej przeraża to, że ciąg bronowicki prędzej niż później musi trafić do generalnego remontu. Trzeba będzie więc zapewnić obsługę zatramwajem na kilka miesięcy, a jak widać nawet na dwa tygodnie mamy spory problem...
Zawsze można remont zrobić w wakacje.
Albo spróbować wziąć przykład z GOPu i Tramwajów Śląskich, które przy prawie każdym remoncie (w przypadku odcinków 2-torowych) wymagają od wykonawcy utrzymania ruchu na jednotorze (tzn. 1 tor w remoncie, na 2 odbywa się ruch, a potem zamiana - tor 2 w remoncie, ruch po odnowionym 1). Potem całość przesuwa się na kolejny odcinek i wszystko leci od nowa.
W Krakowie przecież mieliśmy już tak prowadzony remont - przy niedawnej przebudowie Wielickiej w rejonie Kabla (gdy zabudowywano rozjazdy na estakadę + prostowano przebieg torów) też był kilkusetmetrowy jednotor. Owszem, w przypadku ciągu bronowickiego byłoby to dość trudne do wykonania - odcinek od Bagateli do pętli Bronowice liczy sobie 2,8km, zaś częstotliwość kursów na Karmelickiej, Królewskiej i Bronowickiej wynosi f-2, więc jednotory musiałyby być dość gęste. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłyby odcinki jednoprzystankowe, tzn. Bagatela-Batorego, Batorego-Inwalidów, itd., przy czym prace powinny się odbywać w kilku miejscach równolegle (np. pierwszy jednotor do Batorego, drugi od Urzędniczej do Biprostalu, a trzeci od Głowackiego do Rydla).
Owszem, rozwiązanie z utrzymaniem ruchu jest bardziej skomplikowane, wymaga więcej przemyślanego planowania, jak również paru 1-2 dniowych przerw na zamianę/likwidację jednotoru (co jednak nie powinno być skomplikowane, z uwagi na możliwość użycia rozjazdów nakładkowych - nie trzeba wtedy rozkopywać istniejącego torowiska, spawać szyn, tylko po prostu założyć i umocować do podłoża).
A dzięki takiemu rozwiązaniu pasażerowie mieliby mniej uciążliwości - w dalszym ciągu byłby dostęp do przynajmniej części linii tramwajowych (wiadomo, że i tak coś by trzeba zawiesić lub przekierować do Cichego Kazika czy Salwatora
), dzięki czemu częściowo odpada konieczność biegania i przesiadania się z zatramwaju do tramwaju.
Dla MPK również jest to korzystne, bo 1. nie trzeba się martwić o zbyt duże zmniejszenie pracy przewozowej, 2. jest potrzebnych mniej linii zastępczych = mniejsze zapotrzebowanie na wolne przeguby (których praktycznie nie ma, więc się je ściąga z innych linii) = mieszkańcy innych dzielnic miasta nie będą się wnerwiać, że się nie mieszczą do swoich linii.