Zacznijmy od początku. Sam pomysł p-p powstał jako możliwość skonstruowania EZT o przyzwoitych osiągach. System zasilania wymagał bowiem dużego transformatora, którego nie można było umieścić gdzie indziej jak w lokomotywie. Czy zintegrowanej czy też nie to już szczegóły. Stąd właśnie wziął się pomysł na zespół napędowy, sterowniczy i wagony, efektywnie stosowany choćby w KDP.
Efekty użytkowe konstrukcji, do których po kilkudziesięciu latach dochodzimy, jak widzę bardziej są doceniane politycznie niż praktycznie, a szkoda. Dzisiaj dochodzą kolejne problemy wspierające uzycie p-p, choćby czas rozładowania zasilania (~7min). Poza wymagalnym czasem zmiany kierunku, uzyskaniem dostępności torów. Taki system bardziej jest skierowany na dłuższe trasy. Postęp energoelektroniki z czasem pozwolił na budowanie pełnoprawnych EZT z wózkami napędowymi w części pasażerskiej i OIDP konstrukcja Sundeck-a była do tego przygotowana.
A co ciekawe EZT do ruchu podmiejskiego, o najlepszym efektywnym przyspieszeniu, jest asynchroniczny mutant EN71 (2'2' Bo'Bo' Bo'Bo' 2'2'). W tym wypadku w każdym kierunku koła toczne przecierają szyny. I to jest taki p-p na odwrót
