U wegetarian – jedzących jaja, sery, jogurty i pijących mleko – nie. U wegan już może być nieciekawie.tramwajem pisze:Nic mi nie wiadomo o problemach z trawieniem u wegetarian.
Rzeczywiście aminokwasy egzogenne, witamina B12 czy D, żelazo czy cynk to nic przydatnego...tramwajem pisze: Zresztą zważywszy na niską zawartość czegokolwiek przydatnego w mięsie
Ale tylko pod warunkiem, że ktoś się odchudza.tramwajem pisze: brak jego spożycia nie wymaga wcale większego spożycia roślin
Doprawdy? To ciekawe, ale biologia mówi co innego.tramwajem pisze: ergo człowiek nie potrzebuje przystosowań do wcinania niezliczonej ilości niskowartościowych roślin, jak krowa.
Nie. :-)tramwajem pisze: Czy powiedziałem, że wszyscy?
Nie, wcale nie ma takich powodów. Na przykład to, że w roślinach dane składniki nie występują wcale, albo występują w ilościach szczątkowych bądź też w formie nieprzyswajalnej wcale nie jest takim powodem. Jasne.tramwajem pisze: Rozwiązaniem jest zarówno jedno, jak i drugie, bo nie ma powodów by człowiek miał dostarczać niektóre składniki akurat z mięsa.
Nie wyobrażam sobie gotowania na parze. Za bardzo uwielbiam mocno przyprawione, intensywnie aromatyczne sosy. ;-)tramwajem pisze: No i oczywiście, że dla Ciebie jest w sam raz. Tylko dlaczego jak ja ugotuję taki sam gar (a w zasadzie to sitko, bo gotuję na parze)
No nie wiem, jak na razie LK nigdzie nie zakwestionował tezy, że zdrowiej jest mięso spożywać w ograniczonych ilościach. On jedynie kwestionuje tezę, jakoby mięsa zdrowiej było nie jeść w ogóle – i ja się w tej kwestii z nim w zupełności zgadzam.tramwajem pisze: to przychodzi LK i mi mówi, że wyniszczam sobie organizm?
Tak, tak, oczywiście. Jak powszechnie wiadomo, podstawową rolą mężczyzny w społeczeństwach zbieracko-łowieckich wcale nie było polowanie; koniowate czy słoniowate Ameryki północnej wyginęły same z siebie i masowe polowania ze strony ludzi nie miały na to żadnego wpływu, podobnie z nowozelandzkimi moa czy madagaskarskimi mamutakami...tramwajem pisze: Dlaczego Zikit nazywa się Zikit, skoro w głębokim poważaniu ma komunikację miejską?
Loki, ja nie mówię, że nie jedli mięsa, ale że jedli go tyle co kot napłakał.
...a świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
Aha.tramwajem pisze: Poza tym, jak mówię, mieli inne zapotrzebowanie energetyczne. W wolnej chwili poszukam w książce którą gdzieś chyba mam, jak to dokładnie wyglądało.
Dlaczego głupiej?tramwajem pisze: Uff, zbliżamy się do końca tej głupiej dyskusji.
No więc właśnie.tramwajem pisze: Trudno mi to orzec, myślę że weganie mają jakieś swoje sposoby na bilansowanie diety, ale wymaga to nieco wiedzy i preferowania konkretnych składników. Z mleka jeszcze da się dość prosto zrezygnować, jajka powodują na pewno więcej komplikacji, którym trzeba zaradzić.
Coś Ty się tak uczepił tej Rospudy? Czy naprawdę uważasz, że te nieliczne obszary obfitujące w ginące gatunki, które jeszcze pozostały na kuli ziemskiej należy zabetonować? Czy chciałbyś, żeby Twoje dzieci pokazywały Twoim wnukom na obrazkach, jak wyglądał głuszec, bielik czy orlik krzykliwy, bo zwierząt tych już nie byłoby na powierzchni Ziemi? Mnie wystarczy, że muszę oglądać na obrazkach jak wyglądały dodo, krowy morskie, tury, wilki workowate czy gołębie wędrowne... Nie chcę, żeby ta lista gatunków, które znikły z powierzchni Ziemi przez bezdenną głupotę i niewybaczalną beztroskę naszych przodków nadal się wydłużała.LK pisze:Tam przez ochronę skarabeuszy zniszczono pracę biedaka (jego chyba też), wymiar bardzo symboliczny dla Rospudy.
Pozdrawiam!
LOKI