Cukier pisze:Dla Krakowa czy ogólnie Polski żadnych danych nie mamy, ale to że w Ameryce Łacińskiej problem obejmuje nie 90% a "zaledwie" 60% respondentek trochę daje do myślenia.
Ano. Najprawdopodobniej różnica w statystyce wynika z tego jak kobiety definiują molestowanie. Nie należy zapominać, że w kulturze zachodnioeuropejskiej nieproszony komentarz na temat urody, nawet jeśli wcale nie jest wulgarny, bywa uznawany za molestowanie. Nawet zbyt intensywne wpatrywanie się bez żadnej komunikacji werbalnej czy gestualnej bywa uznawane za molestowanie. Myślę, że kobietom w Ameryce Łacińskiej potrzeba o wiele więcej, by czyjeś zachowanie uznały za przekroczenie dopuszczalnych norm, przekroczenie granicy molestowania.
Cukier pisze:
U nas na pewno incydenty się również zdarzają, ale przynajmniej zazwyczaj jest możliwe zidentyfikowanie delikwenta. W Polsce raczej nie zdarzają się duże grupki ludzi co do których nawet nie da się stwierdzić ich tożsamości, wieku i miejsca pochodzenia bo dokumentów albo nie mają, albo mają fałszywe.
Bo ja wiem? Gorliwość organów ścigania bywa w Polsce baaardzo różna...
Cukier pisze:
Zaś w Niemczech ostatnio wypłynęła sprawa, że przyjmowano imigrantów na dawnym lotnisku Tempelhoff, który pełnił rolę "huba", dawano im jedzenie, odzienie i kieszonkowe, po czym oddelegowywano ich do docelowych ośrodków. Ot, tak po prostu puszczano wolno, żeby sami się przemieścili i zgłosili w docelowym ośrodku. I nagle się okazało że ponad 30 tysięcy ludzi o których wiadomo tyle co nic znikło / wyparowało / zapadło się pod ziemię.
Nie, to nie jest ta sama skala problemu co paru podchmielonych awanturników z nożem.
Nie przekonałeś mnie... Nie zapominaj, że na przykład w Wielkiej Brytanii najwięcej gwałtów wedle oficjalnych statystyk kryminalnych popełniają... Polacy.
Nie przekonałeś mnie także z drugiego powodu. Mieszkam we Francji od dwunastu lat i naprawdę nie czuję się ani mniej ani bardziej bezpiecznie niż w Polsce...
Pozdrawiam!
LOKI