Kopernika
Jedyne, do czego się mogę przyczepić to nawierzchnia na odcinku, który nie został w ostatnim czasie wyremontowany.
Smoleńsk
Nie miałem co prawda okazji jechać osobiście, ale z tego co widzę z mapy to jedyne nieporozumienie, to skrzyżowanie ze Straszewskiego, gdzie bardzo naturalnym wydałby się przejazd rowerowy na planty. Ale po co go robić, lepiej trzepać kasę z mandatów za jazdę po pdp.
Łobzowska
Jedynie o stan nawierzchni się można doczepić.
Wielopole
Nie ma się czego przyczepić. I wielki plus za to, że rowerzyści w przeciwieństwie do ruchu ogólnego jadąc od III Mostu nie muszą robić szykany przez Dietla i Wielopole tylko mają kontrapas Starowiślną.
Warszawska
Totalnie nie rozumiem dlaczego tam nie zrobiono po prostu kontrapasa. Jeździ się równie źle co każdą tego typu chodnikościeżką, bo non stop włażą pod koła piesi plus kierowcy wymuszają na przejazdach, bo to przecież nie jezdnia.
Bernardyńska
Osobiście nie jechałem, ale wygląda to źle. Słupki w skrajni, przeplatanie się z ruchem pieszym, a skrzyżowanie przy Wawelu to już rozwiązane zupełnie fatalnie.
Czysta - Dolnych Młynów - Krupnicza
Ten ciąg jak dla mnie niedomaga. Jeśli dobrze rozumiem kiedyś była tam dwukierunkowa droga dla rowerów, którą zamieniono w jednokierunkową z jakichś tam powodów. Jak dla mnie nie była to szczególnie szczęśliwa decyzja. Wg mnie na Dolnych Młynów powinno się wydzielić rowerowy pas do lewoskrętu w Krupniczą, który miałby bezkolizyjną kontynuację jako rowerowy, lewy pas Krupniczej, który przy skrzyżowaniu z Loretańską przechodziłby w rowerowy pas do jazdy prosto, podczas gdy puszki (i rowerzyści chcący skręcić w prawo) bez zmian jechałyby przy prawej krawędzi w Loretańską. W moim odczuciu usunęłoby to dwa zupełnie zbędne punkty kolizyjne rowerzyści-samochody: włączenie się w lewo do ruchu i przejazd prosto z prawej krawędzi w momencie gdy wszystkie puszki skręcają w prawo, plus na wspomnianym odcinku kierowcy nie musieliby wyprzedzać z lewej rowerzystów, po to by za chwilę utknąć w korku i dać się im ominąć.
Mistrzejowiczanin pisze:Jednak na Kopernika kontrapas i ,,sierżanty" w przeciwnym kierunku nie mają racji bytu, jak nie będzie zorganizowana tam strefa B.
A co ma strefa B do sierżantów i kontrapasa? Jeśli jest nadmiar miejsca to można wydzielić równolegle do ruchu ogólnego dodatkowy pas rowerowy, przy prawej krawędzi, jak na Reymonta, na końcowym odcinku Kopernika, żeby rowerzyści mieli jak ominąć korek. Ale nie jestem przekonany co do takiej ilości miejsca tamże.
Mistrzejowiczanin pisze:A czemu tak się dzieje? Bo jak się robi kotrapas to powinno się też wymalować ,,sierżanty" rowerowe na jezdni w przeciwnym kierunku, by rowerzyści wiedzieli gdzie mają się poruszać.
Niektórych by można było w łeb walnąć znakiem informującym o drodze dla rowerów / kontrapasie / sierżancie, a i tak pojadą chodnikiem. Przykład z dziś. Idę sobie Urzędniczą od Czarnowiejskiej w stronę Królewskiej, chodnikiem po lewej stronie. Kto był, to wie, że tam efektywna szerokość jest coś koło 1m, co pozwala mało komfortowo iść dwójką czy minąć się z kimś idąc gęsiego. Idę sobie, słyszę za sobą... rower. Myślę, nie ma mowy, nie usunę się na krok, obok są jak byk wymalowane na jezdni sierżanty. Ale rowerzysta nawet nie próbował mnie poganiać. Toczył się za mną z prędkością pieszego, jakimś cudem jeszcze wymijając się z pieszymi z naprzeciwka. I tak do samej Lea, gdzie skręcił na przejście dla pieszych i dalej kontynuował jazdę chodnikiem w stronę placu Inwalidów. Gdy się mu przyjrzałem to jeszcze wiózł w ręce kulę (taką do podpierania się, nie czarodziejską) - podziwiam jak on się z nią zmieścił między pieszymi a samochodami na tym metrze szerokości nie obijając nikogo.
Albo parę godzin wcześniej, wychodzę z Parku Jordana na Reymonta, udaję się do przejścia dla pieszych które jest może z 5 metrów na prawo od wyjścia z bramy parku. I ledwie wychodzę z tej bramy i prawie bym wpadł pod koła rowerzystce jadącej chodnikiem w stronę stadionu Wisły. W życiu bym się nie spodziewał rowerzysty na chodniku wzdłuż ulicy, gdzie infrastrukturę rowerową można uznać za idealną. No, z wyjątkiem krótkiego odcinka przy samych alejach, który moim zdaniem powinien być poszerzony i uczyniony formalnie dwukierunkowym, bo nikt jadący Czystą, kto dopiero co przejechał przez ATW nie będzie od razu odbijał w prawo i czekał na zielone by przejechać przez Reymonta do właściwego pasa ruchu, tylko bez czekania pojedzie prosto by dostać się na właściwy pas na najbliższym przejeździe bez sygnalizacji.
Im więcej się poruszam po mieście pieszo czy na rowerze tym bardziej mnie drażnią rowerzyści na chodnikach. Sam co prawda kamieniem w części przypadków rzucić nie mogę, bo zdarza mi się chodnikiem np. omijać korek, ale osoby poruszające się chodnikiem w zupełnie bezsensownych miejscach doprowadzają mnie do szewskiej pasji. I najgorszy jest koronny argument, że jadą chodnikiem bo się boją jezdnią. Ciekawe czy wiedzą, że statystycznie najwięcej wypadków z udziałem rowerzystów jest na przejazdach dla rowerów - czyli czymś, co jest bezpośrednio skutkiem wydzielonych ścieżek rowerowych.
Jak dla mnie wydzielone DDRy mają sens tylko przy długich prostych wzdłuż szerokich alej, gdzie dozwolona jest jazda 70 km/h. Idealnie wykonana jest DDR wzdłuż al. Jana Pawła II między Placem Centralnym a Rondem Czyżyńskim. Szkoda tylko że najazd na nią, jadąc od Ptaszyckiego jest żenujący - po pierwsze, nie ma żadnej informacji o tym, że od skrzyżowania z Klasztorną po lewej stronie zaczyna się droga dla rowerów i że zaleca się na nią zjechać - jadę więc prosto jezdnią aż do przejazdu dla rowerów przy przystanku "4" na PC w stronę Śródmieścia, gdzie jest pierwszy dogodny zjazd na jakąkolwiek widoczną ścieżkę rowerową w okolicy. Ale abstrahując już od tego - nawet chcąc jechać DDRem południową stroną, to jest on rozwiązany fatalnie, jak wiele w starej Hucie, w myśl "zróbmy z połowy chodnika DDR, będzie mniej chodnika do remontu i jeszcze się pochwalimy że kilometraż DDRów wzrósł".
Wydzielony DDR też w miarę spisuje się na Mogilskiej, choć już o al. Jana Pawła II między Wieczystą a R. Czyżyńskim już tego powiedzieć nie można. Dość szybko odkryłem, że (przynajmniej jadąc do/z węzła Rayskiego) nieporównywalnie korzystniej jest jechać południem, gdzie jest na dużym odcinku CPR, a od Życzkowskiego do Wysockiej de facto jest chyba tylko chodnik. Dlaczego korzystniej? Bo omija się bez zatrzymania skrzyżowanie z Życzkowskiego, Markowskiego i Ułanów plus debilny podjazd w rejonie fortu Pszorna. A te trzy sygnalizacje spartaczono dokumentnie, robiąc jakieś idiotyczne fazy, gdzie tramwaj jedzie a rower równolegle ma czerwone.
O skrzyżowaniu na Wieczystej i sygnalizacji tamże już mi się nie chce pisać, choć też byłby z tego poemat. Podobnie jak z sytuacji rowerowej w Starej Hucie, jak chociażby ul. Bulwarowej która jest pod względem rowerowym dokumentnie spartaczona. Mam nadzieję że dożyję lat, kiedy ruch na niej zostanie przeorganizowany na wzór ul. Piastowskiej.