Jak ktoś ma problemy z wyprzedzaniem to niech odda prawo jazdy nim komuś krzywdę zrobi. A korki to oczywiście w mieście robią rowerzyści. Jasne. I jeszcze piesi, tramwaje, autobusy, elfy, wozacy i Cyganie.Castaway pisze:Był też o tym spory artykuł w piątkowym "Metrze". Rowerzyści to zagrożenie dla pieszych i równocześnie zawalidroga dla samochodów, gdy jeżdżą ulicą - nawet gdy ściśle trzymają się krawężnika (choć to rzadkość) to i tak trzeba go przepisowo ominąć o metr - a czasem nie ma na to miejsca, bo po lewej stronie mamy separator tramwajowy. I w efekcie codziennie na ulicach mamy Boże Ciało - procesje aut![]()

A "ściśle trzymać się krawężnika" to polecam jadąc samochodem do k**** *****. Albo zapoznać się z przepisami bo w PORDzie jest wyraźnie zapisane że POJAZD (każdy, więc jak się wymaga od rowerzystów to najpierw tak zacznij jeździć samochodem) ma jechać MOŻLIWIE BLISKO krawędzi jezdni a nie PRZY krawędzi.
A tobie do czasu wynalezienia teleportu proponuję nie wychodzić z domu, a od rowerzystów się odwalić z tekstami "jeździjcie se rekreacyjnie".Castaway pisze: Póki nie powstanie sieć ścieżek rowerowych z prawdziwego zdarzenia, rowerzystom radzę korzystanie z tego środka lokomocji w charakterze rekreacyjnym, nad Wisłą np., a dojazdy do pracy wykonywać komunikacją publiczną.
Naturalnym miejscem dla rowerów nie są "ścieżki rowerowe" tylko własnie jezdnia. Nie chodniki (choć twierdzenia o "zagrożeniu dla pieszych" są przesadzone, bo te 2,5 tysiąca pieszych które zostały zabite w 2011 i 2012 to nie wina wstrętnych cyklistów tylko debili jeżdżących "dynamicznie", to jednak jestem za tępieniem chodnikowców. W szczególności na drogach z obniżoną prędkością

