Jasne, to są rzeczy oczywiste. Ciekawe tylko dlaczego do produkcji zatwierdzono projekt w którym najkrótsze przyłącze prowadzi do wózka napychającego człon ze sztywnym wózkiem. Jeżeli jest to kompensowane sterownikiem osobnego falownika - OK. Jeżeli nie to prosta droga do kłopotów, zwłaszcza na krakowskich łukach, krzyżownicach etc. To trochę takie pesowskie podejście do tematu.Jacek Fink-Finowicki pisze: ↑9 gru 2020, o 14:01(..) problem skośnego ustawiania się wózków tocznych zanikł.
- Czy tak bardzo wózek zanikł, hmm... Wózek toczny dalej ma wysoką tendencję do tłuczenia się. Dlaczego tak jest, to pomimo pytań nikt nic nie chce zeznawać. Drażni podobnie jak pisk prymitywnie opracowanego modelu pola wirowego, który przecież można dość prosto skompensować. Ale wracając do tłuczącego się wózka: wcale nie jestem przekonany, czy w niektórych sytuacjach dalej mu w tym wybitnie nie pomaga właśnie taki typ napędu. A dodatkowo biorąc pod uwagę, że punkt naporu zmienia się z łukiem, to taka całość niefajnie wygląda. No, ale oczywiście za mało wiem, mogę się mylić.