Torowiska
: 19 kwie 2018, o 12:27
Problem w tym, aby to przestało rozbrajać, tylko zaczęło w końcu uzbrajać Wybory już niedługo.kot_feliks pisze:Natomiast mnie najbardziej rozbraja jeszcze jedna rzecz. ZIKiT w nowych torowiskach stosuje różne technologie mające zapobiegać nadmiernemu hałasowi i wibracjom. Czy to smarownice, czy to specjalne osadzanie szyn etc. Wydaje na to x% więcej w stosunku do inwestycji pozbawionej takich udogodnień, po czym.... latami nie szlifuje torowiska. Efekt jest taki, że jest i hałas, i wibracje...
To, co dzieje się z utrzymaniem infrastruktury to jeden wielki skandal. I nic nie maja tu do rzeczy wycieczki w mediach odnośnie kosztów, ponieważ spółka miejska z definicji stara się i w efekcie jest największym generatorem własnych kosztów, a podział spółek jest wręcz wymarzonym orężem Trzmiela w... (tu spiskowe teorie ).
A teraz poważnie.
Nawet jadąc pod magistratem na zakrętach (dzisiaj jechałem) słychać jak dba się o tory. Pewnie one godnie czekają na kiełbasę wyborczą. A tu potrzeba tylko:
1. szlifierki-doczepki, koszt używanej c.a. 200 tys. zł. + materiały eksploatacyjne (koszt tzw. na waciki)
2. koszt utrzymania JEDNEJ brygady
- i już.
Wyeksploatowane łuki?
Odstawiamy na bok bajanie o czyjejś głupocie, ponieważ tego typu osoby w tych spółkach teoretycznie nie mają prawa bytu.
Czy ktoś broni stosować w projekcie i SKUTECZNIE egzekwować krzywe przejściowe, torowe smarownice i chociażby np. sztyfty grafitowe do wózków części taboru? Przecież w stosunku do późniejszych kosztów są to dosłownie GROSZE. To, że te metody nie są właściwie stosowane, przy łukach spotykanych na krakowskich torowiskach, a główny nacisk w działaniach opiera się na szukaniu uzasadnienia obecnej sytuacji świadczy tylko i wyłącznie o działaniu na szkodę spółki i finansów miasta.
Także zamawianie szlifowania powinno być zoptymalizowanym działaniem, a nie "nieprzemyślaną" eksploatacją finansową miasta przez miejską spółkę.
Ilość występujących błędów i zaniedbań po prostu poraża.