Powstała strona, która ma pokazać, ile stoją mieszkańcy w korkach, oraz ile dzięki temu marnuje się pieniędzy.
http://licznikkorkow.pl/
Licznik Korków
Moderator: Moderatorzy
Licznik Korków
Dla korwinistów i wszelkiej maści mentalnych niewolników nie istnieje coś takiego jak strata czasu czy antydobra. Nie trafi to do nikogo z efektem konstruktywnych wniosków.
MKM-owie to jednak wielkie: 

Licznik Korków
Tylko, że poza śmiesznym argumentem w stylu "można poczytać książkę w tramwaju" to KM nie ma żadnych zalet nad własnym samochodem. Żeby ludzie przesiedli się z aut do KM to musi być ona darmowa lub zauważalnie tańsza niż samochód albo KM musi być zauważalnie szybsza niż samochód (wliczając w to drogę na przystanek, oczekiwanie, przejście z przystanku do punktu docelowego - czas musi być wyraźnie krótszy niż samochodem).
W tej chwili w Krakowie ani nie jest taniej (tym bardziej biorąc pod uwagę krakowską średnią pensję) ani nie jest szybciej. Dlaczego mam wybrać KM? Książkę poczytam sobie w domu po powrocie, a nie topiąc się z gorąca w starym wiedeńczyku...
Dopóki nie powstanie metro/SKM z prawdziwego zdarzenia to na pewno nic się nie zmieni. A jeśli się zmieni to w drugą stronę - będzie jeszcze więcej ludzi we własnych samochodach.
W tej chwili w Krakowie ani nie jest taniej (tym bardziej biorąc pod uwagę krakowską średnią pensję) ani nie jest szybciej. Dlaczego mam wybrać KM? Książkę poczytam sobie w domu po powrocie, a nie topiąc się z gorąca w starym wiedeńczyku...
Dopóki nie powstanie metro/SKM z prawdziwego zdarzenia to na pewno nic się nie zmieni. A jeśli się zmieni to w drugą stronę - będzie jeszcze więcej ludzi we własnych samochodach.
Oficjalna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Realna liczba mieszkańców Krakowa: 766 tys. zameldowanych + 200 tys. studentów + 200 tys. byłych studentów i słoików + min. 300 tys. gości ze Wschodu + dziesiątki tysięcy turystów = minimum 1,5 mln.
Licznik Korków
Trochę mieszasz prywatne odczucia jednostki z tymi ogółu. Nie wątpię że Ty masz na swojej trasie linię obsługiwaną starymi wiedeńczykami, że dojazd km wychodzi dłużej niż autem, a do tego drożej. Rozumiem, wierzę że tak w Twoim przypadku jest. Jednak zgodzisz się też, że całego systemu nie można oceniać przez pryzmat jednostki.
Ja np. mam taką trasę, że szybciej jest km - bo wiedzie albo przez I obwodnicę gdzie ruch aut w ogóle jest utrudniony, albo przez Aleje gdzie jest buspas. Nie jestem jedyny - u mnie pracy mamy ok. 20 osób, z czego samochodem dojeżdżają... ledwie 2-3, reszta km albo rower.
Co do czytania książki - jasne, możesz w domu. Tylko ja przecież też, a oprócz tego mogę jeszcze w autobusie. Kiedy Ty przeczytasz jedną książkę (w domu), ja zdążę już przeczytać dwie (bo czytałem trochę w domu, trochę w autobusie). Zresztą jest więcej rzeczy które można zrobić w km - ja swojego czasu oglądałem nawet seriale online na komórce, ze słuchawkami.
Co do kosztów - z Kartą Krakowską bilet okresowy na wszystkie linie to ok. 810 zł rocznie, czyli 2-3 zł dziennie (zależnie czy liczyć tylko dni robocze, czy wszystkie - wszak ja np. jeżdżę też w weekendy). Dziennie przejeżdżam łącznie co najmniej kilkanaście kilometrów, co spokojnie przekłada się na ponad litr paliwa (spalanie w warunkach miejskich, a nie hipotetyczne wartości osiągane przez producentów w laboratoriach) - 3 zł starczyłyby może na połowę tego dystansu, czyli już km wychodzi dwukrotnie tańsza. A przecież codzienne używanie samochodu to też inne koszty - choćby części się zużywają, ich wymiana/naprawa też kosztuje.
Km ma więcej zalet - dla mnie, jako osoby pracującej w pozycji siedzącej przy komputerze, nawet stanie w autobusie jest zaletą. Brytyjczycy zrobili nawt badania i faktycznie stanie w km jest korzystne dla zdrowia, nawet zalecają to osobom starszym (oczywiście takim, które są w stanie stać bez problemu).
A co do wybierania km - bodajże w 2017 dyr. Franek mówił na którejś prezentacji, że wg badań przyrost % pasażerów km jest większy niż przyrost % samochodów na drogach - słowem, coraz większa część mieszkańców wybiera km.
Zatem - naprawdę nie wątpię, że w Twoich warunkach km wypada blado. Jednak pamiętaj, że jest mnóstwo osób, które mają inaczej. A przecież nie chodzi o to, by wszyscy, absolutnie wszyscy przesiedli się na km czy rowery - tylko o to, by przesiadło się jak najwięcej. Nawet gdyby 1/4 obecnych kierowców wybrała km, to już sytuacja w mieście by się niesamowicie poprawiła.
Ja np. mam taką trasę, że szybciej jest km - bo wiedzie albo przez I obwodnicę gdzie ruch aut w ogóle jest utrudniony, albo przez Aleje gdzie jest buspas. Nie jestem jedyny - u mnie pracy mamy ok. 20 osób, z czego samochodem dojeżdżają... ledwie 2-3, reszta km albo rower.
Co do czytania książki - jasne, możesz w domu. Tylko ja przecież też, a oprócz tego mogę jeszcze w autobusie. Kiedy Ty przeczytasz jedną książkę (w domu), ja zdążę już przeczytać dwie (bo czytałem trochę w domu, trochę w autobusie). Zresztą jest więcej rzeczy które można zrobić w km - ja swojego czasu oglądałem nawet seriale online na komórce, ze słuchawkami.
Co do kosztów - z Kartą Krakowską bilet okresowy na wszystkie linie to ok. 810 zł rocznie, czyli 2-3 zł dziennie (zależnie czy liczyć tylko dni robocze, czy wszystkie - wszak ja np. jeżdżę też w weekendy). Dziennie przejeżdżam łącznie co najmniej kilkanaście kilometrów, co spokojnie przekłada się na ponad litr paliwa (spalanie w warunkach miejskich, a nie hipotetyczne wartości osiągane przez producentów w laboratoriach) - 3 zł starczyłyby może na połowę tego dystansu, czyli już km wychodzi dwukrotnie tańsza. A przecież codzienne używanie samochodu to też inne koszty - choćby części się zużywają, ich wymiana/naprawa też kosztuje.
Km ma więcej zalet - dla mnie, jako osoby pracującej w pozycji siedzącej przy komputerze, nawet stanie w autobusie jest zaletą. Brytyjczycy zrobili nawt badania i faktycznie stanie w km jest korzystne dla zdrowia, nawet zalecają to osobom starszym (oczywiście takim, które są w stanie stać bez problemu).
A co do wybierania km - bodajże w 2017 dyr. Franek mówił na którejś prezentacji, że wg badań przyrost % pasażerów km jest większy niż przyrost % samochodów na drogach - słowem, coraz większa część mieszkańców wybiera km.
Zatem - naprawdę nie wątpię, że w Twoich warunkach km wypada blado. Jednak pamiętaj, że jest mnóstwo osób, które mają inaczej. A przecież nie chodzi o to, by wszyscy, absolutnie wszyscy przesiedli się na km czy rowery - tylko o to, by przesiadło się jak najwięcej. Nawet gdyby 1/4 obecnych kierowców wybrała km, to już sytuacja w mieście by się niesamowicie poprawiła.
-
- Dyrektor
- Posty: 2119
- Rejestracja: 27 kwie 2013, o 17:35
- Lokalizacja: Kraków
Licznik Korków
Uzytkowanie którego auta kosztuje mniej niż ok 70 pln/miesiąc, wliczając w to wszystkie koszty? Tak z ciekawości pytam, bo zastanawiamy się co obecnie kupić i realne koszty za sensowny samochód (amortyzacja, naprawy, paliwo, parkowanie) wychodzą nam w każdym przypadku pl conajmniej kilkaset pln miesięcznie, ale może masz jakieś rady, jak je obniżyć np 10 krotnie?Castaway pisze: Żeby ludzie przesiedli się z aut do KM to musi być ona darmowa lub zauważalnie tańsza niż samochód [...].
